Klaudia z "Kanapowców" po programie przytyła 12 kg: "Byłam na totalnym cheat tygodniu. Naprawdę WP***RZAŁAM"
Walka z nadprogramowymi kilogramami wcale nie jest łatwa. Wie o tym Klaudia, uczestniczka "Kanapowców", która właśnie podzieliła się pewnym wyznaniem. Okazuje się, że po programie musiała stawić czoła wielu problemom.
Co do tego, że program "Kanapowcy" pomaga uczestnikom w walce z nadprogramowymi kilogramami, nikt chyba nie ma wątpliwości. Niestety nie zawsze udaje się zrezygnować z dawnych nawyków, przez co niektórzy nie byli w stanie utrzymać wagi po udziale w show. Nie tak dawno wspominał o tym m.in. Kuba Solczak.
Klaudia z "Kanapowców" przytyła 12 kg. Mówi, z czym się zmagała po programie
Jedną z uczestniczek show była także Klaudia. Ta pod okiem kamer zgubiła prawie 22 kg i udział w programie skończyła z wynikiem 74,8 kg. Jest to oczywiście imponujący wynik, ale dużo trudniej było ten efekt utrzymać, o czym teraz wspomina w nowym nagraniu na TikToku. Jak sama przyznała, po programie znów przytyła kilkanaście kilogramów.
Po programie "Kanapowcy" przytyłam łącznie 12 kg - ujawniła. Codziennie czytałam i widziałam bardzo negatywne komentarze w moją stronę, mówiące, że na pewno wp***rzam, na pewno nie trzymam diety, że od początku było widać, że jestem tą jedyną, która ma w d**ie dietę i nigdy tak naprawdę nie chciała schudnąć. Więc bardzo proszę, nie dziwcie mi się, że w późniejszym czasie nie chciałam wam się przyznawać, jak to tak naprawdę wygląda.
Klaudia wyznała, że po powrocie do domu dawne nawyki dały o sobie znać. Potem starała się wrócić na dobrą drogę, ale pojawiły się też problemy ze zdrowiem.
Program "Kanapowcy" kończymy nagrywać na początku tego roku. Ja kończąc program, nie wiem zbytnio, co mam ze sobą zrobić. Wracam do domu i pierwsze co? Zamawiam pizzę. Z jednej strony się bałam, ale z drugiej strony nie wiedziałam, jaki to może mieć wpływ. Też nie chcę, żeby wyszło, że ja przez cały czas byłam na diecie, a tyłam cholera wie skąd. Przyznaję się, wszyscy o tym wiedzą. W pierwszym tygodniu po programie byłam na totalnym, ale to totalnym cheat tygodniu. Bardzo szybko zaczęłam się z powrotem źle czuć, ale ten tydzień naprawdę wp***rzałam. Wróciłam na dietę, dobrze się odżywiałam, znowu trenowałam. Miałam w tym czasie bardzo dużo półmaratonów. Waga cały czas rosła. W końcu stwierdziłam, że skonsultuję to z lekarzem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Aneta Zając przeszła spektakularną metamorfozę! Czego nie je i ile schudła?
Wkrótce okazało się, że ma nietolerancję laktozy, ale na tym wcale nie koniec. Zaniepokoiło ją bowiem to, że od dawna nie miesiączkuje i zaczęła robić badania.
W momencie, kiedy budziłam się bardzo spuchnięta, budziłam się z ogromnym wzdęciem, że ja nie byłam w stanie złapać oddechu, w stanie się ruszyć. Puchnięcie, wysypka, ból brzucha, wymioty, zgagi i pewnego dnia postanowiłam, że odstawię laktozę. Zadziałało. Nagle okazuje się, że mam nietolerancję laktozy. I teraz, co z moimi hormonami? Miesiączki nie mam od jakichś 11 miesięcy. Nie jestem w ciąży i biorę antykoncepcję od 7-8 lat i nigdy taka sytuacja nie miała miejsca. Więc zaczęła się seria badań. Trzeba dojść do tego, co się dzieje i dlaczego nie mam miesiączki od prawie roku, mimo że przecież jestem przezdrowa.
Co prawda nie ujawniła, co konkretnie jej dolegało, jednak teraz sytuacja powoli zaczyna być pod kontrolą. Obecnie jest już kilka kilogramów na minusie i nadal walczy, aby już nie przybierać na wadze.
Słuchajcie, bardzo bym chciała powiedzieć, co było przyczyną. Nie mogę, ale znam już odpowiedź. Miesiączka powróciła. Trwała co prawda prawie miesiąc, ale wróciła. Co prawda teraz znowu jest nieregularnie, ale wróciła. I w momencie, kiedy przyszła ta miesiączka, przeszłam ponownie na dietę. Pierwsze 9 dni zeszło mi 5 kilo i to mi pokazało, ile wody siedziało w moim organizmie - mówi. Na ten moment przytyłam łącznie 7 kg i jestem cały czas na redukcji. (...) Chcę, aby to wybrzmiało. Po programie przez tydzień jadłam bardzo źle. Byłam na deficycie, a mimo to nie chudłam, tylko towarzyszyły temu inne czynniki. Dodatkowo nie jestem na nikogo zła. Nikogo nie obwiniam o to, co obecnie dzieje się z moim zdrowiem. Żebyście nie myśleli, że szukam winnych. A co do osób komentujących, ja za jakiś czas będę ponownie w swoim peaku i w zarąbistej formie, a wy będziecie siedzieć w tym samym miejscu i komentować, że ludzie są otyli. I nigdy nikomu nie życzę, aby przytył nawet kilogram, bo tylko osoba, która schudła, wie, jak ciężko jest taki kilogram później zrzucić.