Kora Sipowicz odeszła pod koniec lipca 2018 roku, ale zostawiła po sobie ogromny dorobek artystyczny. 28 lipca br. przypada siódma rocznica śmierci artystki. Przez lata sprawnie godziła aktywności zawodowe z życiem prywatnym, w tym opiece nad synami, którzy przyszli na świat jeszcze w latach 70. Obaj dziś pielęgnują pamięć po mamie, jednak nie zdecydowali się pójść w jej ślady.
Zobacz też: Kora była w "toksycznym związku" z Ryszardem Terleckim. Jak się z niego uwolniła? "Zdradziłam go"
Kora doczekała się dwóch synów. Długo nie wiedzieli, że mają różnych ojców
Pierwszy syn Kory, Mateusz, urodził się w 1972 roku. Jego ojcem był Marek Jackowski, za którego ta wyszła za mąż w grudniu rok wcześniej. W 1976 roku natomiast artystka powitała na świecie drugą pociechę, Szymona, którego biologicznym ojcem jest z kolei Kamil Sipowicz. O tym, że to nie on jest tatą drugiego z synów Kory, Jackowski dowidział się dopiero po 10 latach.
Relacja Kory z Jackowskim stała się przeszłością w 1984 roku, a kolejną jej wielką miłością był właśnie Sipowicz. Mateusz i Szymon długo nie wiedzieli, że mają różnych ojców, jednak artystka zdobyła się na odwagę, aby powiedzieć młodszemu z nich prawdę. Stało się tak, dopiero gdy ten był nastolatkiem.
Pewnego razu z jednego wróciłam do domu totalnie odmieniona, bo ogolona na łyso. Moi synowie obudzili się rano i Szymon zapytał, czy grałam w filmie science fiction. I ja nagle postanowiłam się pozbyć ciężaru tej tajemnicy. Wyjaśniłam sprawę - wspominała w RMF FM. Obecność Marka w naszym życiu prywatnym była minimalna, natomiast Kamil [Sipowicz - przyp.red.] zawsze był. Miałam więc odwagę powiedzieć prawdę, ale musiałam mieć akceptację wszystkich stron.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przy okazji Kora wyznała, że jej synowie i tak traktowali Sipowicza jako ojca, bo to on wspierał ją w opiece nad nimi.
Kamil miał ogromny wkład w wychowanie dzieci, bo on się z nimi bawił. On z nimi jeździł na nartach, pływał, on się z nimi wygłupiał, kupił im pierwszy komputer Atari, on przewoził im niezwykle skomplikowane i rozwijające gry z Niemiec, wprowadzał koleżeńską atmosferę. Dzieci uwielbiały, kiedy Kamil się pojawiał w naszym świecie. Myślę, że Szymon czuł, że to jest jego ojciec, było zresztą między nimi duże podobieństwo.
Co dziś robią synowie Kory? Nie poszli w ślady matki
Dorosłe dziś dzieci Kory nie zdecydowały się na karierę artystyczną, jednak ich życie zawodowe też wymaga sporej dozy kreatywności. Wedle medialnych relacji Mateusz na co dzień pracuje jako grafik komputerowy i to on był odpowiedzialny za wiele z okładek płyt Maanamu. W 2015 roku "Fakt" donosił, że ten wziął ślub w Krakowie, jednak wyraźnie stroni od show-biznesu. O tym, że on i Szymon mają różnych ojców, wspominał w rozmowie z PAP:
Dla mnie to nie miało żadnego znaczenia. Mój brat jest moim bratem, niezależnie od tego, kto jest jego ojcem. Znam go od zawsze, a moja mama jest jego mamą, to wystarczy. Nie pamiętam, kiedy dokładnie się dowiedziałem, że Szymon jest synem Kamila. Miałem wtedy chyba 10 lat. I szczerze mówiąc, zawsze dziwiłem się, że prawda tak późno wyszła na jaw, bo kiedy patrzy się na Szymona, to od razu rzuca się w oczy, że jest podobny do Kamila.
Szymon Sipowicz z kolei zajmował się modelingiem i pracował jako DJ, potem natomiast zapałał pasją do tej samej dziedziny, co jego brat. W międzyczasie złapał też zajawkę na jazdę na deskorolce, a w "Dzień Dobry TVN" opowiadał, że sprzęt skateboardowy musiał wtedy sprowadzać z Zachodu. Prywatnie młodszy syn Kory jest w związku z Katarzyną Zielonką, która jest dziennikarką. Doczekali się syna, Leona.