Krystyna Janda o tym, jak wygląda jej życie: "Nie zmywam, nie piorę, nie sprzątam, nie gotuję"
Krystyna Janda w najnowszym wywiadzie przyznała, że ostatnio zmniejszyła tempo zawodowe. I choć jej grafik wciąż jest zapełniony, stara się znaleźć czas na odpoczynek. "Muszę już dbać o siebie, nie pracuję już po 12 godzin, jak zawsze" - mówi.
Krystyna Janda od lat nieprzerwanie udowadnia, że jest jedną z najbardziej aktywnych i wpływowych postaci polskiej sceny artystycznej. Przez kolejne dekady swojej kariery zbudowała pozycję prawdziwego autorytetu w świecie teatru i filmu, prowadząc od kilkunastu lat dwa warszawskie teatry: Och-Teatr oraz Teatr Polonia. Nie tylko występuje na scenie i ekranie, ale także angażuje się w organizację wydarzeń kulturalnych, produkcję spektakli i promowanie młodych talentów.
Jej działalność artystyczna przyniosła jej liczne nagrody i wyróżnienia, a także rzeszę wiernych fanów. Jednak jako osoba publiczna, która nie boi się wyrażać własnego zdania w ważnych społecznie sprawach, Janda narażona jest także na krytykę.
Krystyna Janda: "Teatr to najlepsza szkoła kierowania państwem!"
Z najnowszego wywiadu w "Wysokich Obcasach" wynika, że aktorka postanowiła zwolnić tempo. Jak sama mówi, musi teraz znajdować czas na odpoczynek. Poświęca go... na czytanie scenariuszy nowych sztuk.
Muszę już dbać o siebie, nie pracuję już po 12 godzin, jak zawsze. (...) Muszę zwykle podpisać mnóstwo dokumentów, zdecydować o wielu rzeczach, omówić najpilniejsze i odległe, więc tak gospodaruję, żeby mieć chwilę, usiąść i przeczytać coś w międzyczasie. Dzisiaj na przykład przeczytałam dwie nowe sztuki
ZOBACZ: Dzieci Krystyny Jandy WSTYDZIŁY SIĘ sławnej matki: "Woleli, żebym nie przychodziła na wywiadówki"
Krystyna Janda: Nie zmywam, nie piorę, nie sprzątam, nie gotuję
I choć jej grafik pozostaje napięty, Janda podkreśla, że nie czuje się zmęczona, ponieważ nie zajmuje się obowiązkami domowymi takimi jak sprzątanie, gotowanie czy pranie. Zaznaczyła przy tym, że nie wyobraża sobie życia w inny sposób - jej codzienność wypełniają przede wszystkim obowiązki związane z opieką nad zwierzętami oraz praca artystyczna, którą uważa za przywilej i "rodzaj przynależności do wyższego życia".
Ale ja nie robię niczego innego, nie zmywam, nie piorę, nie sprzątam, nie gotuję. (...) Jestem babcią na telefon, jak coś trzeba załatwić albo doradzić. Moi wnukowie mają swoje sprawy, nie mają czasu i ja nie mam do nich o to pretensji, robią swoje życie. (...) Normalnie kobiety mają strasznie dużo na głowie, ja sobie w ogóle tego nie wyobrażam. Jedyne, co robię, to sprzątam kupy moich psów i kotów. I to doceniam, jest to rodzaj przynależności do wyższego życia, jeśli można tak pracować
Przypomnijmy, że jeszcze kilka lat temu Krystyna Janda przeżywała prawdziwy dramat, gdy nie mogła znaleźć gosposi do pomocy w domu. Jest czego pozazdrościć?