Kulinarnych przygód Anny Muchy ciąg dalszy: "Zamówiliśmy espresso, dostałam KUBEK ZUPY"
Anna Mucha pozdrowiła obserwujących z zagranicznej podróży z rodziną. Nie obyło się bez recenzji serwowanych tam przysmaków, jednak nie wszystkie spełniły jej oczekiwania. Na szczęście sytuację uratowały desery.
Anna Mucha uwielbia podróżować, ale jeszcze bardziej lubi recenzować lokalne przysmaki. Niestety nie zawsze jest się czym zachwycić, jak w przypadku pamiętnych ciastek za 500 złotych, które okazały się dla niej potężnym rozczarowaniem. W rozmowie z nami wspominała:
Mam priorytety, ja żyję po to, żeby jeść. Jest wiele osób, które chciałoby polecieć do Paryża, spełniać swoje marenie, jedząc to słynne instagramowe ciastko. Nie dość, że kosztowało 100 złotych, łącznie zapłaciliśmy 500 za wszystko. To jeszcze do tego wszystkiego było to rozczarowanie.
Anna Mucha rozczarowana kawą we Francji. Sytuację uratowały desery
Choć nie zawsze bywa kolorowo, to Ania się nie zraża i wciąż chętnie relacjonuje to, jak raczy się frykasami na wakacjach. Tym razem wybrała się z bliskimi do jednej z knajpek we Francji, gdzie skusiła się na kawę i desery. Niestety ta pierwsza jej najwyraźniej nie przekonała i wcale nie było to pierwsze rozczarowanie podczas tego wyjazdu.
Pokażę wam kawę. Francuzi nadal nie potrafią w kawę. Zamówiliśmy espresso, dostałam kubek zupy - mówiła zdegustowana. Ominęłam jeden punkt, bo był słaby. Ominęłam to miasteczko, które miało być niespodzianką, bo było słabe. Słabe jedzenie, słabe miasteczko.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mucha nie dowierza, że zapłaciła 100 zł za ciastko! Mówi też o odejściu z "MjM". Czy kiedykolwiek chciała zrezygnować z serialu?
Ostatnia nadzieja była więc w zamówionych deserach i te na szczęście okazały się dla Muchy przekonujące. Postawiła na profiterole, natomiast jej ukochany pałaszował lody o smaku yuzu. Z reakcji aktorki wnioskujemy, że w końcu znalazła to, czego szukała.
Gdzie mi tu! Jeszcze nie próbowałam - skarciła partnera, który powoli zabierał się do degustacji jej deseru. No dobrze, nie ma się co oszukiwać. To są jedne z najlepszych lodów, jakie jedliśmy w życiu.