Linda Evangelista, jedna z najbardziej znanych supermodelek, doświadczyła dramatycznych skutków nieudanego zabiegu medycyny estetycznej. W 2016 roku poddała się kriolipolizie, która miała być nieinwazyjną alternatywą dla liposukcji. Niestety, zamiast redukcji, tkanka tłuszczowa uległa przerostowi, co doprowadziło do trwałej deformacji jej ciała.
Po nieudanym zabiegu Evangelista wycofała się z życia publicznego, zmagając się z depresją i poczuciem wstydu. Przez lata unikała mediów, a jej nieobecność była szeroko komentowana. W końcu zdecydowała się na publiczne wyznanie, ujawniając, że zabieg nieodwracalnie zmienił jej wygląd i wpłynął na życie osobiste oraz zawodowe.
Uwielbiałam pojawiać się na wybiegu. Teraz nawet nie chcę wyjść z domu z obawy, że spotkam kogoś znajomego. Nie mogę już dłużej żyć w ten sposób. W ukryciu, wstydzie i bólu. Jestem gotowa by w końcu przemówić - wyznała 4 lata na łamach magazynu "People".
Linda Evangelista o zmianach w podejściu do ciała
Teraz modelka wzięła udział w okładkowej sesji zdjęciowej do majowego wydania magazynu "Harper's Bazaar" i udzieliła wywiadu, w którym poruszyła temat nieudanego zabiegu. Evangelista przyznaje, że nadal ma problem z patrzeniem w lustro, bo nie lubi tego, co w nim widzi.
Muszę przejść terapię, żeby polubić to, co widzę, gdy patrzę w lustro, a nadal nie patrzę w lustro. Nie chciałam siebie widzieć, ponieważ siebie nie kochałam ani nie lubiłam - wyjaśniła.
Emocjonalnie mówiła także o podejściu do tego, jak doświadczenia życiowe zmieniają nasze ciała. Odwołała się także do piętna, jakie na twarzach jej babć odcisnęła wojna. Przypomnijmy, że dwa lata po nieudanym zabiegu medycyny estetycznej modelka przeszła obustronną mastektomię.
Naprawdę uważam, że piękno to coś, na co się zasługuje. Myślę o twarzach moich babć i o tym, co wojna im zrobiła, o tym, jak wiele je to kosztowało… po prostu nosiły swoje niedole. Nosiły je i były tak wspaniałe. Nie miało to nic wspólnego z perfekcją czy młodością - mówiła.