Piotr Mróz rozprawia o rozwodach kościelnych i "czule" podsumowuje swój 5-letni związek: "Całe szczęście, że nie doszło do ceremonii"
Piotr Mróz, który niemal na każdym kroku podkreśla swoją łączność z Bogiem, został poproszony o komentarz na temat rozwodów kościelnych. Aktor nie opowiedział się po żadnej ze stron. Docenił jednak fakt, że nigdy nie musiał podejmować tego typu działań.
Piotr Mróz staje się ulubionym rozmówcą dla dziennikarzy mediów show-biznesowych. Niemal za każdym razem wygłasza coraz śmielsze opinie, nieraz będące pstryczkiem w nos dla jego telewizyjnych decydentów. Pomimo kilkuletniej współpracy ze stacją Polsat, która zaowocowała dużą rolą w serialu "Gliniarze" oraz zwycięstwem w "Tańcu z Gwiazdami", aktor wciąż utyskuje na to, że to nie jego gwiazda świeci najjaśniejszym blaskiem.
W hierarchii życiowych problemów 36-latka równie wysoko plasuje się obserwowane przez niego odchodzenie ludzi od Kościoła. Mróz, który odnajduje w codziennej modlitwie i udziale w nabożeństwach źródło spokoju, niejednokrotnie ubolewał nad zszarganym wizerunkiem księży. Ze względu na jego częste deklaracje czynnego udziału we wspólnocie kościelnej, wciąż otrzymuje pytania o tematy dotyczące praktyk religijnych i szeroko pojmowanej wiary.
Piotr Mróz ubolewa nad lekkim podejściem do sakramentu małżeństwa
Zdobywca Kryształowej Kuli w ubiegłoroczne wakacje rozstał się ze swoją partnerką, Agnieszką Wasilewską. Aktor miał wobec niej poważne zamiary, o czym świadczyły jego romantyczne oświadczyny w Licheniu. Jak przyznał, z perspektywy czasu cieszy się, że ostatecznie nie stanęli na ślubnym kobiercu. Szczere do bólu wyznanie stanowiło część odpowiedzi na pytanie redaktorki serwisu Plejada o jego opinię na temat rozwodów kościelnych.
Nic mi do tego. Ja na przykład rozstałem się z narzeczoną. Całe szczęście, że do ceremonii nie doszło. Aczkolwiek ja sobie życzę i modlę się o to, że jeżeli już Pan Bóg postawi na mojej drodze kobietę, będziemy sobie ślubowali przed Bogiem miłość, wierność i że cię nie opuszczę do śmierci - to chciałbym, żeby ta obietnica, ta przysięga rzeczywiście w takim wymiarze została spełniona - aż do śmierci. Czasem ktoś mnie opisuje, że skaczę z kwiatka na kwiatek. No nie, dla mnie to jest bardzo odpowiedzialna decyzja i dla kogoś to sobie może być: "Pobędę sobie, zaraz się rozwiedziemy". Ja mam do tego szacunek, więc chciałbym, żeby to było raz na zawsze - udzielił wyczerpującej wypowiedzi, krytykując zarazem lekceważące w jego opinii podejście młodych ludzi do słów przysięgi małżeńskiej.
Piotr Mróz przyznał też, że nie czuje się osobą kompetentną do rozliczania innych z podejmowanych przez nich decyzji. Nieraz deklarował publicznie gotowość do obdarowania wieczną miłością kobiety, która spełni jego kryteria. Panie chcące zapoznać się z wymaganiami umięśnionego aktora, odsyłamy do poniższego tekstu.