Przez osiem lat była zakonnicą. Teraz mówi, ile dostawała KIESZONKOWEGO "Zawrotna kwota"
Joanna była kiedyś zakonnicą, ale to już przeszłość. Teraz na Tiktoku kobieta nieco opowiedziała o tym, jak wyglądają finanse wśród zakonnic. Zaskoczeni?
Życie zakonne to nie tylko modlitwa i cisza, ale także ścisłe zasady dotyczące finansów. Joanna, znana na TikToku jako "Wirtualna Katechetka", przez osiem lat była siostrą zakonną. W jednym z najnowszych filmów, odpowiadając na pytanie dotyczące finansów i źródeł utrzymania sióstr zakonnych, opowiedziała, jak to wyglądało z jej perspektywy.
Jak wspomina, każda złotówka musiała być dokładnie rozliczona, a nawet najmniejsze wydatki, takie jak bilety komunikacji miejskiej, wymagały dokumentacji.
Przede wszystkim siostry zakonne utrzymują się z tego, że same zarabiają na siebie. Jeśli byłam w domu, gdzie było bardzo kiepsko z finansami, zdarzało się, że nie dostawałam nic. Ale z reguły siostra musi poprosić przełożoną o to, żeby dała jej pieniądze, na przykład na buty czy coś podobnego. Powiem Wam szczerze, że dla mnie zawsze było to trudne, ponieważ kiedy byłam dzieckiem czy nastolatką, naprawdę nie przelewało się u mnie w domu. Praktycznie o nic nie prosiłam, bo wiedziałam, że tych pieniędzy po prostu nie ma - powiedziała.
Niestety, to przełożyło się na moje życie zakonne. Dla mnie strasznym wysiłkiem było powiedzieć o swoich potrzebach, co skutkowało tym, że mówiłam o nich tylko w ostateczności. Bardzo ważna rzecz, o której praktycznie nikt nie wie, jest taka, że z tych pieniędzy, które się dostawało, trzeba było się rozliczyć. Na przykład napisać, ile wydałam na jedzenie, a ile na bilety - czyli dokładnie rozliczyć kieszonkowe - dodała.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Zostanę zakonnicą" w Telewizji WP: uczestniczka prosi o rozmowę bez kamer
Siostry zakonne w Polsce często pracują w szkołach, ośrodkach opiekuńczych czy administracji. Zarobione pieniądze nie trafiają jednak do nich, lecz do wspólnej kasy zgromadzenia. Dopiero po kilku latach wprowadzono stałe kieszonkowe w wysokości 50 złotych, które nie wymagało rozliczenia.
Dłuższy czas, kiedy byłam w zakonie, nie było tego w ogóle. A później, uwaga, pojawiła się zawrotna kwota 50 zł, z której nie musiałam się rozliczać. Wiem, że siostry normalnie na to się zgadzają. Na przykład jeśli dostawałam jakieś pieniądze, musiałam je oddać przełożonej - wszystkie pieniądze trafiają do wspólnej kasy.
Pomimo ograniczeń finansowych, siostry często wspierają innych z zarobionych pieniędzy. Joanna zaznacza, że choć same nie mają pełnej swobody finansowej, to z tego, co wypracują, pomagają innym.
Jeszcze jedna bardzo ważna rzecz: oprócz tego, że siostry same zarabiają na siebie, bardzo często pomagają innym z tego, co same zarobią - zakończyła.
Jesteście zaskoczeni?
ZOBACZ: Zakonnica wygrała włoski "The Voice" i zrzuciła habit po 15 latach. Tak dziś wygląda (ZDJĘCIA)