11 czerwca swoją premierę miał serial "Aniela", w którym w tytułową rolę wciela się Małgorzata Kożuchowska. Komediodramat Netfliksa opowiada o zamożnej, nieprzewidywalnej i bezkompromisowej bywalczyni salonów, która żyje w przepychu i luksusie dzięki złotej karcie kredytowej męża. Jednak pewnego dnia traci wszystko - majątek, dom, jak i prawo do kontaktów z córką. W zastępstwie luksusu pojawia się życie na blokowisku - Aniela zamieszkuje skromne mieszkanie, znajduje pracę i stara się odzyskać córkę, odkrywając w sobie nieznane wcześniej poczucie sprawiedliwości.
Twórcy serialu mogą mieć powody do zadowolenia, biorąc pod uwagę fakt, że "Aniela" stała się hitem zarówno w Polsce, jak i za granicą, plasując się w TOP10 platformy streamingowej aż w 18 krajach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nic pochlebnego na temat hitowej produkcji nie miał do powiedzenia także Tomasz Raczek. Znany krytyk podzielił się swoimi wrażeniami względem serialu na swoim kanale.
Raczek stwierdził, że mamy do czynienia z netfliksową wydmuszką, która "jest potrawą stworzoną z powrzucanych do garnka kawałków z różnych filmów i seriali podejrzanych gdzie indziej, która okazała się być niestrawna". Najbardziej dostało się jednak Kożuchowskiej, na której publicysta po raz kolejny nie zostawił suchej nitki (trzy lata temu załamywał ręce nad jej rolą w "Gierku").
Twórcy stwierdzili, że mają teraz nowy wizerunek dla Kożuchowskiej, która ciągle cierpi z powodu tej gwałtownej śmierci w kartonach w serialu "M jak miłość", a przecież jest dużo lepszą aktorką - mówił Raczek. Co do aktorstwa Kożuchowskiej, to ja się nie bardzo zgadzam z zachwytami niektórych, bo gdzieś czytałem, że to jej przełomowa rola, że jest fenomenalna, że pokazuje, jaką aktorzycą jest.
Raczek zaznaczył przy tym, że nie uważa Małgorzaty za złą aktorkę, co nie zmienia faktu, że do bycia wybitną jej jeszcze daleko, a rola w "Anieli" jest w jego mniemaniu przeszarżowana.
To jest tak: Małgorzata jest dobrą, sprawną, warsztatową krotką - podkreślił. Ale jest aktorką poślizgową, czyli jedzie takim poślizgu. Leci szybko, jest wypolerowane, jest gładkie i efektowne. Ale jest bardzo zewnętrzne i retoryczne. Jest pewną założoną maseczką, o której wiemy, że będzie działać, bo Kożuchowska potrafi zagrać różne stany emocjonalne, jest zabawna. Natomiast ona zupełnie nie posiada zdolności wcieleniowej. Ona nie potrafi wejść w postać i wypełnić tę postać i być fascynująca, nie będąc Kożuchowską. To jej aktorstwo jest nieforemne - dodał na koniec.
Ma rację?