Jak informowaliśmy wczoraj, Dagmara Adamiak i Aleksandra Jasianek z fundacji RÓWNiE złożyły zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez Roberta Pasuta. Chodzi o kontrowersyjną transmisję na platformie Kick, gdzie śledzi go ponad 40 tys. osób, podczas której miał naruszyć nietykalność cielesną kobiety. Na nagraniu widać nieprzytomną dziewczynę leżącą w łóżku. Pasut zbliża się do niej z kamerą, odsłania kołdrę i dotyka jej miejsc intymnych. W trakcie tego, używając wulgarnych słów, opowiada widzom, że zamierza uprawiać z nią seks po powrocie do pokoju hotelowego.
W uzasadnieniu zgłoszenia dotyczącego tego incydentu Dagmara Adamiak podkreśliła wyjątkową brutalność Roberta Pasuta. Nagranie kończy się w momencie, gdy mężczyzna wychodzi z pokoju, jednak nie jest jasne, co wydarzyło się po zakończeniu transmisji. Później opisał na portalu, że wrócił do łóżka, w którym spała kobieta, i dodał, że położył się obok niej, co zapoczątkowało "festiwal".
Jak potwierdziła nam Adamiak, pismo zostało już doręczone do prokuratury. Jak dalej będzie przebiegało jego rozpatrywanie? Sylwia Angielska, adwokat, wyjaśniła nam, że wszystko jest teraz w rękach prokuratury, a panie, które złożyły zawiadomienie, zostaną wezwane w celu uzupełnienia zgłoszenia.
Po złożeniu pisemnego zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa osoby składające zwyczajowo zostają wezwane do złożenia zeznań w charakterze zawiadamiających/świadków, podczas których to czynności potwierdzają treść zgłoszenia - słyszymy.
Z kolei Adamiak podkreśla, że kluczowym etapem postępowania będzie ustalenie miejsca pobytu Roberta Pasuta, co może wpłynąć na tempo dalszych działań prokuratury. Jak wyjaśnia, śledczy zapewne podejmą próbę skontaktowania się z nim.
My nie znałyśmy jego adresu, ale załączyłyśmy informację o adresie, pod którym zarejestrowana jest jego działalność gospodarcza. Pytanie, czy i jak szybko uda im się ustalić jego miejsce pobytu, ponieważ to również ma kluczowe znaczenie - aby móc doręczyć mu jakiekolwiek pismo w toku postępowania - słyszymy.
Jeśli w postępowaniu przygotowawczym znajdą się podstawy do dalszego prowadzenia sprawy, a prokurator uzna to za zasadne, rozpocznie się postępowanie sądowe. Wówczas prokurator sporządzi akt oskarżenia przeciwko Robertowi Pasutowi, a sprawa trafi do sądu - dodaje.
Wraz z zawiadomieniem Adamiak i Jasianek przekały kluczowe materiały dowodowe, które mogą odegrać istotną rolę w sprawie. Wszystkie zgromadzone materiały muszą teraz zostać dokładnie przeanalizowane przez śledczych, co może potrwać. Dopiero po ich weryfikacji prokuratura podejmie decyzję co do dalszych kroków w postępowaniu.
Przekazałyśmy także późniejsze wyjaśnienia Pasuta, w których przyznaje się do zdarzenia, wspominając, że dziewczyna była przerażona i niczego nie pamiętała - mówi nam.
Czy Robert Pasut poniesie karę? Prawniczka zabrała głos
W komentarzach czytelników pojawiły się wątpliwości, czy Robert Pasut, popełniając przestępstwo w Tajlandii, będzie mógł odpowiadać za swój czyn przed polskim sądem. Adamiak rozwiała te obawy, wyjaśniając, że polskie prawo przewiduje możliwość ścigania obywateli RP za przestępstwa popełnione za granicą. Wspomniała także o ewentualnej karze, która zależy od kwalifikacji czynów przez prokuraturę.
Tak, jak najbardziej - jeśli spełnione są dwa warunki. Po pierwsze, osoba, która dopuściła się czynu zabronionego, musi być obywatelem polskim. Po drugie, przestępstwo musi być uznawane za nielegalne zarówno w kraju, w którym zostało popełnione, jak i w Polsce. W tej sytuacji obie przesłanki są spełnione, więc nie powinno to stanowić przeszkody. Wskazałyśmy różne możliwe kwalifikacje prawne czynu, na pewno grozi mu kara pozbawienia wolności - ostateczna decyzja należy jednak do prokuratury. Tajlandia jest krajem, z którym mamy podpisaną umowę o przekazywaniu przestępców oraz współpracy w wykonywaniu orzeczeń w sprawach karnych, co oznacza, że muszą z nami współpracować - słyszymy.