Jonathan Lipnicki zadebiutował w filmie "Jerry Maguire" w 1996 roku u boku Toma Cruise'a i Renée Zellweger, mając zaledwie 5 lat. Wkrótce po premierze zdobył nagrodę Young Artist Award, co otworzyło mu drzwi do dalszej kariery aktorskiej. Po sukcesie produkcji Lipnicki zagrał między innymi w hitowym "Stuarcie Malutkim". Mimo że jego dziecięce role były dobrze przyjęte, dorosła kariera nie przyniosła mu równie dużego sukcesu.
W 2017 roku aktor zdecydował się wyznać w mediach społecznościowych, że w szkole znęcano się nad nim. Traumatyczne doświadczenie przepłacił depresją i stanami lękowymi.
Czułem się jak śmieć każdego dnia do tego stopnia, że miałem ataki paniki każdej nocy przed szkołą, ponieważ zastanawiałem się, jak przetrwam następny dzień - napisał wtedy na Instagramie.
Dalsza kariera Jonathana
34-latek jednak nie zrezygnował z branży i nadal pojawia się w filmach oraz serialach. W wywiadach często wspomina o wierze, która umacnia go w tym, co robi. Choć jak sam mówi, nie zawsze jest zadowolony z propozycji, jakie dostaje.
Szczerze mówiąc, powiedziałem "nie" około pięciu filmom w ostatnim roku - zdradził w nowym wywiadzie dla magazynu "People".
Ostatnio wystąpił w programie "The Joe Schmo Show", gdzie zagrał fabularyzowaną wersję siebie. 34-latek od niedawna jest także producentem wykonawczym Buffalo 8 Production. Oprócz aktorstwa, Lipnicki od lat pasjonuje się mieszanymi sztukami walki, co znacząco wpłynęło na jego metamorfozę i zmieniło sylwetkę 34-latka. Intensywne treningi sprawiły, że trudno rozpoznać w nim dawnego chłopca w charakterystycznych okularach.
Poznajecie go?