Agnieszka Włodarczyk szczerze o dzieciństwie, mamie i ojczymie. Chciała uciec z domu. "Szansa na wyrwanie się z koszmaru"
Agnieszka Włodarczyk udzieliła wywiadu, w którym opowiedziała m.in. o dzieciństwie oraz skomplikowanych relacjach z mamą. Był czas, gdy pozostawały skłócone aż przez dwa lata. "Nie odzywałyśmy się do siebie".
Agnieszka Włodarczyk funkcjonuje w show-biznesie już od wielu lat. Jako 14-latka debiutowała w Studio Buffo, a ogólnopolska publika usłyszała o niej za sprawą tytułowej roli w "Sarze" Macieja Ślesickiego. W przeszłości nie ukrywała, że rzucenie się w wir pracy w młodym wieku było dla niej sposobem na wyrwanie się w rodzinnego domu.
Kiedy przyszedł ten dzień i musiałam zdecydować, czy chcę zagrać tak odważną rolę, czy nie, wiedziałam, że mam dwa wyjścia. Albo zostanę w domu, który mówiąc delikatnie, nie był oazą spokoju, albo dostanę szansę wyrwania się z tego koszmaru i będę niezależna
Włodarczyk wprost o dzieciństwie i relacjach z mamą
O tym, że jej relacje z mamą bywały skomplikowane, a ze strony ojczyma doświadczyła wielu nieprzyjemności, Agnieszka wspominała już wielokrotnie. Teraz temat powrócił przy okazji jej wizyty w podcaście Matcha Talks.
Widziałam, jak była traktowana moja mama i pomyślałam sobie, że nie chciałabym mieć nigdy faceta, który mnie utrzymuje. Że muszę być niezależna, że muszę zbudować jakieś swoje poczucie własnej wartości. Dlatego byłam też taka zbuntowana. Łatwo mi przychodzą zmiany, potrafię się dostosować, potrafię być bardzo asertywna. Wiem, co jest dobre, co jest złe i jeśli wyczuwam w kimś jakiś rodzaj fałszu złośliwości, to bardzo z tym walczę albo po prostu się wycofuję i nie chcę mieć z taką osobą nic wspólnego
Zaczynały karierę, kiedy były dziećmi. Teraz same mają już dzieci
Z mamą, Anną Stasiukiewicz, bywała też poważnie skłócona. Był taki czas, gdy nie rozmawiały ze sobą aż dwa lata. Ochłodzenie w ich relacjach zbiegło się w czasie z udziałem Agnieszki w "Jak oni śpiewają?", gdzie produkcja dała jej zadanie właśnie z okazji Dnia Matki. Z perspektywy czasu nie kryje, że ma do nich żal o to, jak się wtedy z nią obeszli.
Bardzo nabudowana była historia wokół Dnia Matki. Dostałam takie zadanie od reżysera, żeby złożyć życzenia mamie, a o tyle było mi trudno, bo byłam z moją mamą skłócona i nie odzywałyśmy się dwa lata do siebie. No ale to jest telewizja, trzeba czasami przygrać. Każdy wchodził z mamą, a ja byłam sama i wyszłam i śpiewałam "Cudownych rodziców mam", a ich k***a nie ma. I nagle, kiedy moja mama weszła tym tunelem, to ja pomyślałam: o ja p******ę, jak z zaświatów, no weź się nie popłacz. Bo było mi bardzo smutno, (...) ale byłam też jednocześnie bardzo zła na produkcję, że to zrobiła moim prywatnym kosztem.
Czas leci, ale jedno pozostaje niezmienne: ich relacja - raz ciepła, raz chłodna - pozostaje jednak dość wymagająca dla obu stron.
Ja w ogóle mam trudną taką relację z mamą, więc raz jest na górze, raz jest na dole. Też potrafimy się bardzo kłócić i potem bardzo się kochamy, to jest trudna relacja.