Artur Boruc po przejściu na emeryturę zwrócił się o pomoc do psychologa: "Pojawiła się mała DEPRESJA. Nagle ubywa osób wokół ciebie
Artur Boruc od trzech lat jest na piłkarskiej emeryturze i teraz po raz pierwszy zdecydował się opowiedzieć, jak trudny jest to dla niego czas. Piłkarz wyznał w rozmowie ze Sportowymi Faktami, że nie mógł sobie poradzić bez sportu i pomocy szukał u psychologa.
Artur Boruc przez lata uchodził za jednego z najlepszych polskich piłkarzy i mógł cieszyć się dobrą prasą nie tylko w Polsce, ale i na Wyspach Brytyjskich, gdzie spędził sporą część swojej kariery. Ostatnim przystankiem bramkarza była Legia Warszawa, z którą w 2021 roku zdobył swoje ostatnie mistrzostwo Polski i rok później oficjalnie przeszedł na piłkarską emeryturę.
W mediach zaś głośno było o jego związku z Sarą Boruc, która swego czasu dzielnie walczyła o tytuł najpopularniejszej polskiej WAG. Celebrytka wycofała się nieco z show-biznesu, ale nadal chętnie chwali się w sieci swoim życiem. Szczególną furorę robią zdjęcia Sary, na których pokazuje swoją perfekcyjną figurę i umięśniony brzuch. W jej social mediach przewija się oczywiście ukochany mąż, jak i ich dzieci.
Zobacz także: Sara Boruc pokazała zdjęcia 15-letniej córki i 6-letniego syna. Do kogo podobni są Amelia i Noah?
Sara Boruc o początkach związku z Arturem Borucem. Zobacz wideo!
Artur jest zdecydowanie mniej aktywny zarówno w mediach, jak i w serwisach społecznościowych. Teraz sportowiec zdecydował się udzielić pierwszego od dawna wywiadu, w którym podzielił się zaskakującymi refleksjami dotyczącymi piłkarskiej emerytury. Boruc wyznał w rozmowie z serwisem Sportowe Fakty, że przejście na emeryturę okazało się, ku jego zaskoczeniu, bardzo ciężkie. Wspomniał nawet o "małej depresji". Szczególnie narzekał na brak zajęć.
Spodziewałem się, że okres przejściowy będzie łatwiejszy. Myślałem, że po piłce będzie sielanka. Tymczasem byłem lekko przyduszony przez życie i sam jestem sobie winien. Mam na myśli to, czym się zajmowałem, czyli brak zajęć. Było to obciążające dla mojej głowy. Mogę powiedzieć, że pojawiła się mała depresja
Oprócz bycia pozbawionym codziennej rutyny Borucowi dało się we znaki poczucie, że nie jest już potrzebny. Sportowiec przyznał, że wraz z zakończeniem kariery nagle z jego otoczenia zniknęło sporo ludzi, a zainteresowanie jego osobą topniało z dnia na dzień.
Nagle masz dużo czasu, nie musisz wstawać na trening, odpada ci dyscyplina, codzienna rutyna. Czujesz, jakbyś z dnia na dzień stawał się po prostu mniej potrzebny. Ludzie, którzy interesują się sportem, przestają się do ciebie odzywać, dzwonić. Chodzi nawet o zwyczajne rzeczy: nie proszą o bilety, nie gratulują, nie krytykują, nie rozmawiają z tobą o przebiegu meczu. Nagle ubywa osób wokół ciebie. Zainteresowanie twoją osobą topnieje i blednie. Doświadczyłem tego. Przestałem czuć się aż tak potrzebny, jak w trakcie kariery
Boruc zdradził, że skorzystał z pomocy psychologa, a posiadanie osoby, której "mógł się wygadać", mocno mu pomogło i dziś ten mroczny rozdział uznaje za zamknięty. Podkreśla też, że docenia fakt, iż teraz ma w końcu czas na spędzanie go z dziećmi i rodziną.
Wydaje mi się, że wyszedłem już na prostą. Jestem w momencie, w którym cieszę się życiem na emeryturze. Doceniam czas, który spędzam z rodziną, z dziećmi. Nie do końca doświadczałem takich momentów, grając w piłkę, bo wolnego czasu miałem bardzo mało. Mogę teraz powiedzieć, że emerytura okazuje się bardzo przyjemna
Piłkarz pracuje też nad nowym projektem - razem z innymi doświadczonymi bramkarzami, Wojciechem Kowalewskim i Łukaszem Fabiańskim, otwierają profesjonalną szkółkę bramkarską i zimą wystartują z pierwszymi dwoma turnusami dla młodych adeptów futbolu. Na co dzień Artur i Sara mieszkają w Hiszpanii, a konkretnie w Andaluzji. To powoduje, że wraz z żoną w Polsce będą raczej "tylko gośćmi".
Na razie na stałe. Dzieci chodzą tam do szkoły, na miejscu mamy też zobowiązania biznesowe. Tak jak i żona, ja też będę czasami wpadał do Polski. Choćby do Rzeszowa, na turnusy bramkarskie. W najbliższym czasie będziemy z rodziną raczej gośćmi w Polsce
Spodziewaliście się, że Artur aż tak mocno przeżyje przejście na emeryturę?