Dwa lata temu jeden z tabloidów opublikował wywiad z kobietą podającą się za nieślubną córkę Seweryna Krajewskiego. 48-letnia Julitta twierdzi, że do jej poczęcia doszło za kulisami festiwalu w Opolu. 22-letni wówczas Krajewski nie chciał nawet słyszeć o dziecku. W ustaleniu zobowiązań wobec córki musiał pomóc mu sąd. Postępowanie, przeprowadzone w 1975 roku opierało się na wysoce zawodnych badaniach krwi oraz zeznaniach byłej kochanki muzyka. Na tej podstawie został on zmuszony do uznania ojcostwa Julitty oraz, od razu pozbawiony praw rodzicielskich. To jednak nie zwolniło go od obowiązku płacenia alimentów.
Krajewski sumiennie płacił alimenty, jednak przy każdej okazji zapewniał, że wyrok od początku był niesprawiedliwy, a on musi utrzymywać nieswoją córkę.
Widać, że bardzo mu to doskwiera, bo w marcu tego roku, dokładnie w dniu urodzin Julitty, na swoim profilu zamieścił skan wyniku badań DNA jednoznacznie wykluczających ojcostwo. Kobieta, która przez całe życie wierzyła, że jest nieślubnym dzieckiem Seweryna Krajewskiego, natychmiast zareagowała, ujawniając, że nigdy nie udostępniła żadnych materiałów, koniecznych do przeprowadzenia badań genetycznych. Wyznała także, że chociaż wielokrotnie występowała do Seweryna z propozycją przeprowadzenia testu na ojcostwo, on nigdy się na to nie zdecydował. Wyniki, zamieszczone w Internecie, uznała za fałszywe, być może ściągnięte po prostu z jakiegoś portalu medycznego.
Rzekomej córce Krajewskiego zrobiło się przykro, gdy zorientowała się, że muzyk nie lubi jej aż tak bardzo, by w prezencie urodzinowym zrobić jej tak złośliwego psikusa.
Jak donosi tygodnik Twoje Imperium, przeprowadziła własne śledztwo.
Wiemy, że skontaktowała się z instytucją, na której badanie powołał się jej ojciec i usłyszała tam, że taki dokument nie został przez nich wystawiony - pisze tabloid. Kobieta uważa, że skoro słynny muzyk kwestionuje wiarygodność badań i testów biometrycznych, które przed laty potwierdziły jego ojcostwo, powinien zechcieć przeprowadzić wraz z nią wiążący prawnie test DNA, który raz na zawsze rozwiałby wszelkie wątpliwości. A takiej woli dotychczas nie przedstawił. Jak powiedziała Julitta Krajewska, nie zależy jej na zbudowaniu relacji z ojcem, który się jej wyrzekł, ani na walce o spadek po nim. Chce tylko, żeby nie zaprzeczał ojcostwu, bo to żaden wstyd.
Nie wiadomo jednak, czy Krajewski posłucha.