Gdy Ariana Grande zadebiutowała na małym ekranie w disneyowskiej produkcji Victoria znaczy zwycięstwo, nikt nie przypuszczał, że 10 lat później Amerykanka włoskiego pochodzenia będzie jedną z najpopularniejszych piosenkarek na świecie. Uwielbiana wokalistka należy do grona najbardziej "płodnych" gwiazd muzyki; 26-latka wciąż nagrywa kolejne płyty i jeździ w światowe trasy koncertowe, zasilając swoje konto o kolejne miliony i budując swoje imperium. Tym bardziej może dziwić fakt, że Grande już po raz trzeci odwołała koncert w Polsce (zaplanowany na 9 września w Krakowie), mimo że zarówno koncerty w Hamburgu i Pradze, które gwiazda miała dać kolejno 5 i 8 września, ostatecznie się odbędą. Zostały jedynie przeniesione na kolejny miesiąc.
Wiadomość o odwołaniu koncertu spiorunowała polskich fanów, którzy nie kryją swojego zawodu, kierując słowa krytyki bezpośrednio do Grande. Od kilku dni pod postem artystki pojawiają się tysiące komentarzy, w których rozsierdzeni "Arianators" wieszają psy na idolce, grożąc, że zaczną bojkotować jej muzykę. Szybko okazało się, że odpowiedzi Polaków są usuwane spod postów Ariany, co nie umknęło uwadze "poszkodowanych" Polaków.
"Jeszcze teraz udaje, że nic się nie stało. Usuwa nasze komentarze, żeby ludzie z zagranicy dalej uważali ją za cudowną", "Czy mi się wydaje, czy Ariana pod najnowszym zdjęciem na Instagramie usuwa komentarze od fanów z Polski?", "Mam jej dosyć. Ariana, właśnie straciłaś kolejnego fana" - pytali na Twitterze rozgoryczeni internauci.