Trwa ładowanie...
Przejdź na
Piotr Grabarczyk "Grabari"
Piotr Grabarczyk "Grabari"
|
aktualizacja

Festiwal w Opolu ma jeszcze sens? To nerwowa próba reanimacji trupa. Co zawiodło?

844
Podziel się:

Za nami czwarty dzień 62. Krajowego Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu i widzowie w końcu mogą odetchnąć z ulgą - to już koniec imprezy, która jest tylko cieniem dawnej legendy. Pomimo starań organizatorów i występujących na scenie artystów tegorocznej edycji nie można zaliczyć do udanych. Czy to już czas, aby na dobre pożegnać się z kultowym festiwalem?

Czy festiwal w Opolu ma jeszcze sens?
Czy festiwal w Opolu ma jeszcze sens? (AKPA)

Niedzielny wieczór był jedną wielką celebracją 75. urodzin Jacka Cygana. Najsłynniejszy polski tekściarz wcielił się w rolę prowadzącego, racząc zgromadzoną w opolskim amfiteatrze publiczność zabawnymi historiami i anegdotami ze swojego życia i bogatej kariery zawodowej. Co za szkoda, że pan Jacek był konferansjerem tylko tego dnia, bo luzem i charyzmą bił na głowę dużo bardziej doświadczonych w tej roli kolegów i koleżanki. A skoro i "Trzy ćwiartki Jacka Cygana", to i na scenie nie mogło zabraknąć naszych największych gwiazd, które oddały hołd artyście i wyśpiewały niezapomniane hity jego autorstwa. Wśród ich m.in. Grażyna Łobaszewska, Mietek Szcześniak czy Andrzej Seweryn. Do najcieplej przyjętych momentów należały z pewnością występy Majki Jeżowskiej i zaskakującego trio w składzie Piotr Cugowski, Marcin Januszkiewicz i francuski gwiazdor Garou.

Pojawiła się również wiele zawdzięczająca Cyganowi Edyta Górniak, ale w swoim stylu - zamiast celebrować jubilata - skupiła się na sobie i decyzji o pożegnaniu z opolskim festiwalem. Edyta, nie wszystko musi być o Tobie, a za kolejnym wykonaniem "To nie ja", które i tak nigdy nie dorówna temu najsłynniejszemu z Eurowizji, raczej nie będziemy tęsknić. Idealnym zwieńczeniem tego segmentu okazał się nieoczekiwanie Ralph Kamiński i brawurowo zaśpiewany hit "Jaka róża taki cierń". Ciary!

Druga część koncertu była z kolei hołdem dla Wojciecha Trzcińskiego, wybitnego kompozytora i producenta muzycznego. Jego utwory wykonywali m.in. Natalia Szroeder, Grzegorz Turnau czy Kasia Cerekwicka, a całość wzorowo poprowadzili, debiutując jednocześnie na opolskiej scenie, Grażyna Torbicka i Tomasz Raczek. Sporo wzruszeń zafundował też występ Ani Karwan, która zaśpiewała "Biały wiersz od Ciebie" Anny Jantar, a została zapowiedziana przez samą Natalię Kukulską, która tego wieczoru również popisała się bezbłędnym wykonaniem. Dużym zaskoczeniem (i to jak pozytywnym!) była też Roksana Węgiel w utworze "Staruszek świat", zaśpiewanym niejako w duecie z Jantar. Wysoki poziom wokalny, niezapomniane przeboje i ani grama festiwalowego kiczu - czy tak nie mogła wyglądać cała impreza?!

Ostatni dzień festiwalu w Opolu uratował jego honor?

Ostatni dzień festiwalu być może i uratował jego honor, ale nie ma złudzeń, że minione lata wyrządziły Opolu ogromne szkody: polityczne zamieszanie i manifesty, miernej jakości goście i słaba realizacja sprawiły, że impreza straciła swoją publiczność i postawiono na jej krzyżyk. Tegoroczna odsłona próbowała ponownie wkupić się w jej łaski, ale przez zbyt szeroki target, do którego adresowano poszczególne dni festiwalu, nie trafiła ostatecznie do nikogo. Starszym odbiorcom nie podobały się eksperymenty i próby odświeżania klasyków, jak choćby występ Kuby Badacha i Miuosha, który kompletnie podzielił widzów, a młodych nużyły odgrzewane kotlety i słuchanie po raz kolejny tych samych wykonawców i utworów. Czy przeciętnego widza ekscytują jeszcze występy np. Dody czy Ani Wyszkoni? Z całym szacunkiem do obu wokalistek, bo choć na opolskiej scenie zaprezentowały się przecież całkiem przyzwoicie, to jednak to wciąż było bardzo w temperaturze 36,6. Wydarzyło się, wystąpiły i w zasadzie tyle można o tym powiedzieć.

Z drugiej strony, Varius Manx i Kasia Stankiewicz przypomnieli nam o dobrej polskiej muzyce, więc może problem leży jednak w repertuarze? Ogromnym błędem było też niezaproszenie Justyny Steczkowskiej, której jako jedynej w ostatnich miesiącach (a może i latach?) udało się zjednoczyć polską publiczność i zrobić coś, co dla Opola wydaje się niesłychane: wzbudzić ekscytację. Prywatne animozje pomiędzy szefostwem TVP a Justyną zaowocowały skandaliczną nieobecnością gwiazdy, która była bardziej niż odczuwalna. Już za samo to należało się wygwizdanie!

Organizatorom opolskiego festiwalu na pewno nie można odmówić zapału. Producenci spróbowali wszystkiego, aby reanimować telewizyjnego trupa, ale ciężko mówić o jakimkolwiek sukcesie, bo pomimo nielicznych przebłysków impreza była najzwyczajniej śmiertelnie nudna. Problemem zdaje się już sama jej długość: cztery wieczory i trwające po pięć godzin koncerty w czerwcu to za dużo, aby zatrzymać widza przed telewizorem i oczekiwać, że pojawi się grzecznie przed odbiornikiem każdego dnia by ponownie męczyć się do niemal 2 w nocy… To nie rozrywka, to tortury! W teorii Opole do walki o publiczność wystawiło najcięższe działa: młodych i dopiero walczących o sławę artystów, uznane nazwiska trafiające do kilku kluczowych przedziałów wiekowych, konkursy Premier i SuperJedynek, kabarety, nostalgiczne wspominki dawnych lat i fokus na muzykę, a nie typowy, festiwalowy show. To powinno zadziałać wręcz wzorowo, ale z jakiegoś powodu po prostu nużyło i choć miało spodobać się wszystkim, to obserwując komentarze w sieci, przypadło do gustu jedynie garstce telewidzów.

Festiwal borykał się też z typowymi dla tego typu imprez w Polsce problemami technicznymi: kłopoty z jakością dźwięku podczas transmisji, źle ustawione odsłuchy i eksponowanie wokalnych niedociągnięć, za które nie do końca odpowiadali sami artyści. Szczególnie szkoda w tym kontekście było starszych wykonawców, którzy zasługiwali na to, aby dołożono wszelkich starań by ich dojrzałe głosy zostały odpowiednio zaopiekowane. Na tym tle jednak Opole nie wyróżnia się na tle konkurencji, bo techniczna impotencja to zmora rodzimych wydarzeń muzycznych i - paradoksalnie - warstwa dźwiękowa jest zazwyczaj najsłabszym ich punktem. Nie tak powinno brzmieć "święto polskiej muzyki".

Czy dla Opola jest jeszcze ratunek?

Czy dla Opola jest jeszcze ratunek? Wygląda na to, że festiwalowi zamiast corocznych nerwowych reanimacji przydałaby się dłuższa przerwa i poważne przemyślenie, jak i czy w ogóle możliwe jest odzyskanie jego dawnego blasku. Bo jeśli największą pochwałą, którą możemy skierować pod adresem organizatorów, jest podziękowanie za to, że nie wpadli (jeszcze?!) na pomysł angażowania śpiewających influencerek (a te z pewnością pomogłyby wynikom oglądalności), to znaczy, że może jednak czas powiedzieć "stop". Polska muzyka ma się przecież dobrze, ale z jakiegoś powodu nie usłyszeliśmy tego w Opolu…

Myślicie, że gdyby festiwal w Opolu zniknął na kilka lat, zatęsknilibyśmy za nim? A może należy mu się kolejna szansa za rok?

Źródło:
pudelek.pl
KOMENTARZE
(844)
Zaloguj się i zostań Championem Pudelka VIP
Pamiętaj, że po zalogowaniu nadal możesz
komentować ANONIMOWO 😎
Szansa na wyróżniony komentarz
Odznaka Championa
Kolorowy avatar
🔝⭐
TOP WYRÓŻNIONE (tylko zalogowani)
Ella
3 miesiące temu
Wczorajsze oba koncerty cudowne
Agnieszka C.
3 miesiące temu
Wczorajszy wieczór bardzo piękny, wzruszający taki powrót do lat dzieciństwa....o gustach się nie dyskutuje, ale z pewnością to były przeboje minionych lat.....dobrze zaśpiewane, bez zbędnej choreografii i niezliczonej ilości wrażeń wizualnych, które czasem rozpraszają i wręcz przeszkadzają.. z kolei poprzednie dni to kompletna klapa.... kabarety 🤯P.Tym chyba wyrwał sobie resztę włosów 😉po obejrzeniu tego kabaretonu. . .
Takajednazwas
3 miesiące temu
... Ja będę tęsknić za " To nie ja byłam Ewą", Bardzo fatalnie to ktoś opisał, co ty masz do Górniak była jest i będzie kobietą z cudnym głosem i niewiem ile razy by śpiewała to samo będę słuchać z sentymentem, Szkoda żeś nie napisał pseudo dziennikarzu o Dodzie ,że nie będziemy tęsknić za sztucznymi cycami rozwartym kroczem i do bólu roztrzęsionym głosem ...
Brawo
3 miesiące temu
Super Opole. Jackiem cyganem
Ala
3 miesiące temu
Był piękny koncert . Najlepszy od lat .
POZOSTAŁE WYRÓŻNIONE
june
3 miesiące temu
Akurat wczorajszy koncert poświęcony piosenkom Jacka Cygana był bardzo udany, bo wszyscy artyści z klasą, na wysokim poziomie i przede wszystkim potrafili śpiewać!!!!!
Michal1994
3 miesiące temu
A mi w końcu się podobało po latach tandety a niedzielne koncerty bardzo mnie wzruszyły. Dobra muzyka zawsze się broni. Ja mam dość biesiad i wszechobecnego show! Brawo Opole, dziękuję!
Ona
3 miesiące temu
Ma sens!Ostatni dzień festiwalu cudny. Wiem, że inne pokolenie itd Ale zachowajmy chociaż taki wieczór wspomnień. Było pięknie
Kika
3 miesiące temu
Akurat ostatni dzień festiwalu to było święto muzyki!Pięknie wzruszające.
Ala
3 miesiące temu
Ostatni dzień najlepszy
NAJNOWSZE KOMENTARZE (844)
Mkk
3 miesiące temu
Niechże zrezygnują z kabaretów i skrócą do max 3 godzin koncerty. To było za długo. Zasypiałam w trakcie.
ZanDeRRo
3 miesiące temu
Opole, rok 1977. Poświęcony Osieckiej, Korcie, Młynarskiemu. I same gwiazdy - Mec, Łucja Prus, Skaldowie, Rodowicz, Sipińska. Wszystko na luzie, w konwencji pikniku. I konferansjerka Wiesława Gołasa. Miodzio. Uczta się jak to się robiło kiedyś, w siermiężnych czasach PRL-U. Dało się.
Nikola
3 miesiące temu
a Górniaczkę to ja ledwo rozpoznałam
Ari
3 miesiące temu
Widać, że artykuł pisany przez osobnika zafascynowanego współczesnymi pseudo artystami bez talentu pt. byle ekscentrycznie, lub celowo napisany tak, by budzić kontrowersję = nie mam nic ciekawego do napisania, to będę atakować, bo to się zawsze sprawdza. Tak jak nie słucham polskich "gwiazd" i mam średnie zdanie o talentach na naszej polskiej scenie, w ogóle mnie takie festiwale nie interesują, tak ten był naprawdę dobry. Dużo wyczucia, smaku, nostalgii. Taki poprawny, bez zadęcia, bez robienia szopki. Nie jestem zbytnią patriotką, ale tutaj naprawdę poczułam coś czego się po sobie nie spodziewałam, poczucie głębokiej przynależności narodowej i dumę, że jest w nas tyle inteligencji emocjonalnej i szacunku dla dorobku świetnego tekściarza.
Sylwia_50
3 miesiące temu
A gdzie Maryla???? Nie wszystkie aranżacje udane, za głośna muzyka zagłuszała głosy artystów
Paweł B.
3 miesiące temu
Hip hop - jedyny plus tej imprezy, resztę zaorać
szok
3 miesiące temu
no i rychu nie dojechał ujechał tylko 6 km i kuniec
Daga
3 miesiące temu
Było cudownie
Jan N.
3 miesiące temu
Koncert w myśl tezy, zdaje się inżyniera Mamonia , że Polacy najbardziej lubią piosenki, które znają. Do znudzenia, ile można tego słuchać...
Nina
3 miesiące temu
Raczek i Seweryn w ogóle mi się nie podobali.
Hmm
3 miesiące temu
Edyta i Mietek najlepsi
Było super!!!
3 miesiące temu
A mi się bardzo podobało. Piękne aranżacje, cudowne wykonanie i w sobotę i w niedzielę , cudo !!!!
MMM
3 miesiące temu
Niedzielne koncerty były bardzo dobre. Pozostałe dni również miały dobre momenty.
fazi
3 miesiące temu
Dlaczego autor druzgocący tytuł artykułu, ilustruje dwoma naprawdę ponadprzeciętnymi występami?!?
...
Następna strona