Dorota Szelągowska prawi o ciałopozytywności: "Nie podobam się sobie, jak jestem GRUBSZA"
Dorota Szelągowska w najnowszym wywiadzie otworzyła się na temat samoakceptacji i ciałopozytywności. Zwróciła uwagę na znaczenie miłości do siebie, mimo niedoskonałości. "Nie od nas zależy to, jak wyglądamy, ile mamy wzrostu, w jakiej się urodzimy rodzinie. Ale mamy wybór, czy będziemy szczęśliwi, czy nie" - stwierdziła prezenterka.
Dorota Szelągowska od jakiegoś czasu dzieli życie między Polską a Hiszpanią. Celebrytka sprawiła sobie gniazdko w urokliwym regionie Costa del Sol, który to zdążyła już poznać jak własną kieszeń.
Córka Katarzyny Grocholi jakiś czas temu rzuciła palenie, co sprawiło, że przybrała na wadze. Wtedy też podjęła decyzję o wprowadzeniu zmian w swojej codziennej rutynie i przeszła sporą metamorfozę. Swój proces przemiany rozpoczęła po przeprowadzce do Hiszpanii.
Szelągowska mówi o karierze syna. Antek powiedział, że TEGO ma nie robić. Nagle przed kamerą Pudelka pojawił się Dowbor!
W udzielonym niedawno wywiadzie dla "Twoje Imperium" Szelągowska podzieliła się swoimi refleksjami na temat ciałopozytywności. Jej zdaniem, miłość do siebie nie powinna być uzależniona od wyglądu, ale od akceptacji własnych cech i pragnień.
Spojrzenie Szelągowskiej na ciałopozytywność
Szelągowska podkreśliła, że ciałopozytywność nie ogranicza się do akceptacji swojego wyglądu tylko w stanach, które mogłyby być uznane za nieatrakcyjne.
Ciałopozytywność nie polega na tym, że kochamy siebie tylko wtedy, kiedy jesteśmy grube, nieumalowane i mamy siwe włosy. To polega na tym, że kochamy siebie w każdej sytuacji - tłumaczyła. Przyznała również, że zmiana wyglądu, czy to przez odchudzanie, czy inne metody, jest indywidualną decyzją każdej osoby.
Według Szelągowskiej, kluczem do szczęścia jest akceptacja własnych niedoskonałości oraz świadome wybieranie radości, mimo okoliczności, na które często nie mamy wpływu.
O niewielu rzeczach w życiu możemy decydować. Nie od nas zależy to, jak wyglądamy, ile mamy wzrostu, w jakiej się urodzimy rodzinie. Ale mamy wybór, czy będziemy szczęśliwi, czy nie - podkreśliła.
Zauważyła też, że podobnie jak w relacjach z bliskimi, można mieć swoje preferencje dotyczące wyglądu, ale nie powinny one wpływać na uczucia, jakie żywimy wobec siebie.
Nie podobam się sobie, jak jestem grubsza, ale to nie zmienia faktu, że siebie kocham. Tak samo, jak nasz partner może nam się podobać w jednej fryzurze bardziej niż w innej, ale to nie zmienia naszej miłości do niego - zdradziła.
Ma rację?