Bohaterowie pierwszych polskich reality od pewnego czasu zyskują nowe medialne życie. Po wielu latach od swoich debiutów telewizyjnych coraz częściej decydują się ujawniać kulisy powstawania produkcji, którymi ponad dwie dekady temu żyła cała Polska. W końcu nie obowiązują ich już żadne klauzule poufności. Dzięki temu ostatnio mogliśmy usłyszeć np. o specjalnie zaaranżowanym romansie w "Big Brotherze" na potrzeby zwiększenia słupków oglądalności.
ZOBACZ: Gulczas ujawnia, ile zarobił za udział w "Big Brotherze". "Tam było dosyć mocne kręcenie..."
Niektóre związki, które rodziły się na oczach milionów widzów, znalazły swoje rozwinięcie na ślubnym kobiercu. Mowa oczywiście o Grzegorzu Markockim i Izabeli Kowalczyk, uczestnikach historycznej 1. edycji programu "Bar". Zakochani w sobie do szaleństwa zawodnicy jako pierwsi na świecie wymienili się obrączkami w obecności kamer. Choć ich małżeństwo nie przetrwało próby czasu, niewątpliwie przeszło ono do historii polskiej telewizji. Ówczesny pan młody powrócił wspomnieniami do tego wydarzenia, przytaczając nieprezentowane wcześniej historie z planu reality.
Grzegorz Markocki otrzymał sugestię od produkcji, by oświadczyć się Izie
Mężczyzna, który na początku kwietnia będzie świętować 50. urodziny, przyjął zaproszenie do programu Mateusza Szymkowiaka. Na wstępie zaznaczył, że bardzo pozytywnie wspomina swój udział w "Barze", jak i poznaną w nim przyszłą żonę.
Iza mi wpadła w oko na castingach, także to nie było w programie. Myśmy bliżej się poznali przed samym rozpoczęciem programu. Mieliśmy zjazdy, wynajęte hotele itd. Była też integracja członków całego "Baru", także od razu zaiskrzyło - wyjaśnił w wywiadzie dla portalu Świat Gwiazd.
Na pytanie o udział w castingach, Grzegorz Markocki przyznał szczerze, że uczestnictwo w reality ułatwiło mu doświadczenie zdobyte w "Szansie na sukces", w której wygrał odcinek z przebojami Krzysztofa Krawczyka. Prowadzący poruszył też temat szeroko omawianego w 2002 r. ślubu. Jego rozmówca zgodził się na szaloną propozycję reżysera formatu, która miała na celu wykreowanie go na jednego z najbardziej pozytywnych uczestników całej edycji.
Kiedy dostałem taką propozycję, to na początku byłem zszokowany, ale ja wiedziałem, w co gram. Dałem warunek: jeżeli będzie Cadillac, strój Elvisa, jeżeli będzie naprawdę z pompą, to dlaczego nie? Ona była przy tym, myśmy to oczywiście skonfrontowali. Gdyby Iza nie chciała, absolutnie nie byłoby ślubu - potwierdził.
Markocki odparł też zarzuty o wykorzystanie ich rodzącego się uczucia na potrzeby promocji programu. Wyraźnie podkreślił, że "gdyby to było udawane i nieszczere", nie zdecydowaliby się na tak odważny krok. Po zakończeniu emisji Grzegorz i Iza wprowadzili się do wspólnie zakupionego mieszkania we Wrocławiu. Ich związek ostatecznie rozpadł się po 3 latach. Mężczyzna napomknął też, że nie utrzymuje kontaktu z żadnym z byłych mieszkańców "Baru".
ZOBACZ TEŻ: O jego harcach z Frytką mówiła kiedyś cała Polska. Łukasz Wiewiórski jest dziś nie do poznania