Trwa ładowanie...
Przejdź na
Kokosimo
Kokosimo
|

Iga Krefft od 6 lat choruje na NERWICĘ: "Czułam, że jeśli to się nie skończy, to ja SKOŃCZĘ ZE SOBĄ"

218
Podziel się:

W obszernym poście na Instagramie aktorka z "M jak miłość" wyjawiła, że cierpi na nerwicę z epizodami depresji. "Zaburzenia akcji serca, notoryczna senność, dramat z każdej sytuacji, płacz o pierdoły, generalnie moje całe życie stało się jakimś filmem katastroficznym" - napisała Iga Krefft.

Iga Krefft od 6 lat choruje na NERWICĘ: "Czułam, że jeśli to się nie skończy, to ja SKOŃCZĘ ZE SOBĄ"
Iga Krefft opowiada o swojej chorobie (AKPA)

Jeszcze kilka lat temu kwestia problemów natury psychicznej była w show biznesie tematem tabu. Od jakiegoś czasu osoby publiczne coraz chętniej otwierają się przed fanami i szczerze opowiadają o swoich doświadczeniach w tej materii, apelując o korzystanie z doradztwa psychologicznego czy terapii.

Kolejną celebrytkę, która zdecydowała się na odważny krok i opowiedziała o chorobie, z którą przyszło jej się zmagać, jest Iga Krefft. Aktorkę możecie kojarzyć z roli Uli Mostowiak w "M jak miłość", a także udziału w 11. edycji Twoja Twarz Brzmi Znajomo. O Idzie szczególnie głośno zrobiło się także przeszło rok temu - gdy w obliczu pandemii utknęła w Tajlandii, a walkę o powrót do kraju starannie relacjonowała w sieci.

Zobacz także: Sprawa Naomi Osaki zwróciła uwagę na duży problem. "Mamy prawo mieć opinię na temat, ale..."

W obszernym poście opublikowanym na Instagramie celebrytka zdecydowała się ze szczegółami opowiedzieć o swojej walce z depresją, która sprawiła, że w najgorszym momencie targały nią myśli samobójcze. Krefft specjalnie udała się na samotne wakacje do Włoch, gdzie w końcu odważyła się ze szczegółami opowiedzieć swoją historię.

Sama nie wierzę, że to piszę, ale od dawna chciałam to zrobić, wisiało to nade mną - zaczęła Iga. Piszę to po to, aby osoby, które mają podobne przeżycia wiedziały, że to nie jest jakiś jedyny przypadek na tej planecie, że nie są same, bo mi kiedyś przeczytanie takich słów szalenie pomogło.

Od 6 lat choruję na nerwicę z epizodami depresji. Dwa lata temu przeszłam załamanie nerwowe, a o samej depresji dowiedziałam się na tydzień przed rozpoczęciem programu "Twoja Twarz Brzmi Znajomo". Było to cholernie trudne wyzwanie i jak wchodziłam na próby, to miałam naprawdę czarne myśli. Gdyby nie leczenie, nie wiem, jakby się skończyło...

Nikt wtedy nie wiedział o tym, bo było to dla mnie potwornie wstydliwe. Może lepiej byłoby, gdybym jednak wtedy o tym powiedziała komuś, bo może uniknęłabym komentarzy w stylu "widza masz zabawić, jego nie obchodzi, że jest ci ciężko".

Aktorka od dawna zmagała się z epizodami depresyjnymi, które nasiliły się po przeprowadzce do Warszawy. Natłok obowiązków i kolejne zlecenia tylko pogorszyły sytuację.

Więc tak, było mi cholernie ciężko. Bycie zupełnie samemu w Warszawie (Wiktor wtedy mieszkał na Islandii, rodzina 500 km ode mnie) i przechodzenie depresji, nie mając nawet chwili, aby zadbać o siebie, to piekło. 3, 4h snu, z jednej roboty do drugiej i widmo tego, że jeśli zrezygnuję, to nie dość, że pójdzie na mnie plaga złych opinii, to jeszcze pewnie kary pieniężne, a pieniędzy wtedy nie miałam zbyt wiele...

25-latka wyjawiła, że pierwsze symptomy choroby pojawiły się u niej tuż po skończeniu liceum. Ogromnym wyzwaniem okazały się dla Krefft studia na Akademii Teatralnej.

Patowa sytuacja. Ale! Skąd się to wzięło? Ta kulminacja w styczniu 2019? Stąd, że odkąd miałam 19 lat, kiedy zrozumiałam, że coś złego z moim zdrowiem psychicznym się dzieje, nie poszłam do lekarza. Zaczęło się to po egzaminach do szkoły teatralnej. Schudłam, byłam śliczna, a przynajmniej próbowałam (wydawało się, że jak będę chuda, to będę śliczna), bo najbardziej chciałam dostać się do warszawskiej AT, tam przecież przyjmują tylko śliczne dziewczyny, a słyszałam: "do Łodzi masz szansę, bo tam lubią takie dziwne...".

Ja zdawałam oczywiście do wszystkich szkół. Same egzaminy wspominam dobrze, poznałam wspaniałych ludzi, super się bawiłam. Tamten stres jakoś wyparłam. Chociaż ciężko się dziwić stresowi, banda ludzi ocenia mnie, kiedy ja w ciągu chwili otwieram się przed nimi z moimi najbardziej delikatnymi problemami, bo przecież na tym polega bycie AKTOREM. PRAWDA MUSI BYĆ - NIE WOLNO ZADAWAĆ PYTANIA "JAK" - teraz wiem, że to bzdura, nie warto ryzykować zdrowia psychicznego dla rozrywki innych.

Dla mnie, niestety, jedyny sposób, aby pozostać zdrowym w tym zawodzie to zadać pytanie "JAK". Więc tak - ja dwudziestoletnia, płaczę na egzaminach, próbując odtworzyć sobie wewnątrz wszystkie najgorsze chwile życia, bo przecież jestem tak zdeterminowana, aby się dostać, że zrobię wszystko. Wiem, że moje przeżycia to nie żadne maksimum, ale oceniam moją rzeczywistość w skali moich doświadczeń, a rezultaty stresów, które przeżyłam w ciągu całego życia, są miażdżące dla mnie samej. Najgorsze zaczęło się w sierpniu, chwilę po tym, jak się dowiedziałam, że dostałam się do Krakowa. Cały miesiąc drżałam wewnętrznie. Czułam, jakbym była we śnie (hardkorowa derealizacja), nieustanny ból brzucha i wieczna senność. Wychodziłam na spacer i płakałam, patrząc na ukochane łąki i pola, bo nie czułam NIC!

W pewnym momencie Igę zaczęły nękać myśli samobójcze. Mimo ogromnego lęku aktorka nie zdecydowała się jednak wówczas na leczenie.

Jednej nocy, jadąc pociągiem do Wrocławia, nastąpiła kulminacja, czułam, że jeśli to się nie skończy, to ja skończę ze sobą. Nie dam rady... To mnie zaalarmowało. Zaczęłam czytać następnego dnia o chorobach psychicznych i zadzwoniłam do rodziców z pytaniem, czy mój stan to może być to...? Po ponad miesiącu życia w jakimś koszmarze, objawy uspokoiły się. Samoczynnie. Nie poszłam do lekarza ani nic i to był błąd...

Później zaczął się rok akademicki, cholerna fuksówka i studenci, którzy jakby wchodzili w rolę moich oprawców z podstawówki. Taka to szlachetna zabawa w poniżanie innych, ośmieszanie... Ale jakoś to przeżyłam... W ciągu roku miałam dwa takie ataki jeszcze - na święta Bożego Narodzenia i pod koniec roku akademickiego.

O dziwo, najgorsze symptomy pojawiały się, kiedy miałam wolne, urlop czy zwyczajnie zaczynałam się relaksować, ale dla choroby to moment, kiedy się rozluźniasz, to czas, aby móc "wyżyć się" ze wszystkich skumulowanych napięć. I tak sobie żyłam kilka lat, zazwyczaj było ok, czasem, jak się bardziej zrelaksowałam, odpuściłam, to znowu czułam ten koszmarny lęk wewnątrz, że przyjdzie atak, że wróci tamten stan, ale jakoś sama nie pozwalałam na to. Więc większość czasu żyłam w strachu i pilnowałam się, aby nie wróciło "TAMTO". Trochę stałam się więźniem samej siebie...

Decyzję o udaniu się na terapię celebrytka podjęła w momencie, gdy zaczęły ją nękać ataki paniki i niekontrolowane ataki płaczu.

W końcu organizm powiedział STOP. Wtedy już nie było odwrotu. Zaburzenia akcji serca, notoryczna senność, dramat z każdej sytuacji, płacz o pierdoły, generalnie moje całe życie stało się jakimś filmem katastroficznym (oczywiście tylko w mojej głowie), a do tego przecież WSZYSTKO JEST SUPER! Mam pracę, kochającego chłopaka, karierę, robię to, co lubię, więc SKĄD, DO CHOLERY, TEN DRAMAT???

Stąd, że przez tyle lat wypierałam chorobę, która wcale nie zmniejszała się, tylko rosła w siłę. Autostrada do najgorszych stanów już nie zatrzymywała lęku, tylko przechodziła w zwykłą rezygnację z chęci na cokolwiek, łatwiej było płakać, odczuwać całym ciałem ból i poddać się. Kolejny raz poratowałam się wiedzą z internetu i poszłam WRESZCIE do psychiatry.

Dziś 25-latka czuje się zdecydowanie lepiej. Skorzystanie z pomocy psychiatry i dobranie odpowiednich leków sprawiło, że pozbyła się natrętnych myśli i uciążliwych ataków.

Dostałam leki, bo to była jedyna opcja wtedy i po kilku miesiącach życie odzyskało sens. Serio - jedna krótka decyzja o tym, aby pójść do specjalisty i zacząć terapię zmieniła moje życie. Wiem doskonale, skąd się wzięły te lęki, ale nie o tym dzisiaj. Może kiedyś napiszę o tym więcej. Dzisiaj o tej części mojej drogi, bo obecnie jestem po masakrze emocjonalnej, po przygotowaniu projektu, który wypłukał ze mnie chyba wszystkie leki. I nagle poczułam się znowu jak wtedy w sierpniu po egzaminach, ale teraz wiem, że to choroba i wiem, jak ją poskromić. Stąd też mój samotny wyjazd do Włoch i chęć zrobienia czegoś tylko dla siebie, bo tego uczę się też na terapii, która bywa meeeega ciężka - zakończyła.

Jeśli znajdujesz się w trudnej sytuacji i chcesz porozmawiać z psychologiem, skorzystaj z listy miejsc, w których możesz szukać pomocy. Znajdziesz ją TUTAJ. Pamiętaj! W sytuacji zagrożenia życia zawsze dzwoń na numer alarmowy 112!

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
pudelek.pl
KOMENTARZE
(218)
mmm
3 lata temu
Na nerwicę cierpią zbyt dobre osoby. Sekretem jest by mieć wszystko gdzieś. Ludzie są (coniektorzy) podli i mają satysfakcję z niszczenia innych - w szczegolnosci gdy osiagaja wiecej niz przecietny człowiek.
Życie
3 lata temu
Nerwica, depresja to jest droga przez mękę. Niby z zewnątrz wyglądasz zdrowo a w środku zgliszcza...
Kawa na Ławę
3 lata temu
Nerwica lękowa niekiedy płynnie przechodząca w epizody depresyjne przez wiele lat. Byłam przekonana, że do końca życia będę jechać na tabsach (miałam idealnie dobrany lek). Dzięki pandemii dokopałam się w końcu do źródła moich lęków, poczyniłam zmiany i lek odstawiłam w przeciągu 2 miesięcy. Z mojego doświadczenia wynika, że nerwica ma często swoje źródło w dzieciństwie, gdy dziecko nie ma poczucia bezpieczeństwa i nie czuję bezwarunkowej miłości ze strony chociażby jednego z rodzicow
nie boj zaby
3 lata temu
ja tez mam ;)
Marta
3 lata temu
Nie chce wyjść na ignoratkę, gdyż rozumiem jak ważna jest świadomość o chorobach psychicznych jak i pomoc takim osobom. Mam natomiast wrażenie, że obecnie "każdy" z celebrytów ma problemy psychiczne, a bycie zdrowym jest po prostu passe. Nie umniejszam problemom i obowiązkom aktorów/celebrytów, ale życie większości Polaków jest zdecydowanie bardziej przykre a jednak problem chorób psychicznych nie jest aż tak obecny.
Najnowsze komentarze (218)
Traba
3 lata temu
Depresję to mają z nadmiaru kasy chyba
Limus
3 lata temu
Do eleganckich kobiet niestety nie należy ta pani
Anka
3 lata temu
Super ma stylówkę. W ogóle świetnie wygląda.
bodek
3 lata temu
A kto to?
stokrotka
3 lata temu
Kiedyś nie było psychoterapii, w dodatku jak mieszkało się na wsi. Trzeba było samemu sobie radzić, pracą, hobby, modlitwą i dało się to zrobić bez psychologów, psychiatrów, ale przez pewien czas brałam leki od rodzinnego, z odstawieniem było trochę kłopotu, bo wtedy były jeszcze uzależniające.Juz od dawna jestem czysta, zapomniałam jakie przechodziłam męczarnie.
XXX
3 lata temu
Boję się spać bo jak zasnę trzeba się będzie obudzić i iść udawać człowieka.
Tadek
3 lata temu
Mi często pomaga ucieczka w moje pasje i stawianie sobie nowych celów i dążenie do ich ukończenia . Niestety czasami bywają takie momenty dłuższe lub krótsze ,że dopada mnie to . Uczucie ciągłego przemęczenia , z wyra nie chcę się ruszać , najchętniej przeleżał bym w nim całe dnie . Najgorzej jak przychodzi to dziwne uczucie ciągłego lęku , stresu ? Niby siedzi się w komforcie w domu przykładowo ,a ma się uczucie takiego dziwnego napięcia . Do tego niekiedy zaburzenia rytmu serca , które czasami aż zakuć potrafi . Robiłem echo serca i wszystko w jak najlepszym porządku . Do tego kwestia pracy , gdzie kierownictwo ,to zwykłe buraki i chamy , bez wykształcenia . Mają swoich przydupasów i podpi..czy pijaków i oni mają najlepiej ,a ci co się starają ... szkoda gadać .
Twoj nick
3 lata temu
U mnie bylo podobnie (37lat), a rozwijalo sie to od dziecka. Dwa razy w szpitalu wyladowalam ze strachu ze cos zlego sie dzieje, ostatnio 7 lat temu. Najgorszy jest lek przed samym lekiem i nakrecanie tego jeszcze bardziej. 3 lata temu zaczelam miec najgorsze dla mnie objawy - wzrokowe odrealnienie non stop, wiec zaczelam szukac co to jest. Okazalo sie ze moge miec nerwice (jeszcze nie jestem gotowa do pojscia do lekarza, bo czuje sie dziwnie oceniana, musze zmienic lekarza). Powiem wam, ze sama wiedza o tym bardzo mi pomogla i uspokoila, ze chyba mialam po prostu dosc tego strachu. Nie nawidze sie bac i nie nawidze sie zloscic. Moglabym sie nie odzywać do swojej rodziny bo bywa mega toxyczna, ale wole ich kochac takich jacy sa bo to JA potrzebuje ich kochac. Do tego tez musialam dojsc, zeby poczuc sie cudownie w ich otoczeniu :) powodzenia wszystkim z typ wrzodem w glowie
GDANSK
3 lata temu
Trzymaj sie dzielnie i walcz. Jeszcze slonko zaswieci. Przez 20 lat mialam nerwice, depresje i ataki paniki. Dopiero jak calkiem spadlam na dno. Poszlam na Psychoterapie. Byla to ciezka praca ale bylo warto walczyc. Ludzie sa rozni, niektorzy sie odsuwaja ale bywaja tacy co podaja reke. Najbardziej zawiodlam sie na rodzicach. Powiedzieli mi " wez sie w garsc, nie jestes chora tylko chcesz na siebie zwrocic uwage " . Nigdy tego nie zapomne. Mam wspanialego i madrego meza ktory mnie wspieral i wspiera. A z rodzina od 15 lat nie mam kontaktu. Po 3 latach terapi jestem ZDROWA ! Zycze Tobie zdrowka i sily do walki. Pozdrawiam.
psychiatra
3 lata temu
Iga! Jesteś super! Bardzo się cieszę, że zadbałaś o siebie i poprosiłaś o pomoc lekarza i psychoterapeutę, choć terapia to ciężka praca nad sobą. Życzę ci powodzenia!
Agt
3 lata temu
Trzymaj się Iga! Też mam swoje diagnozy i wiem, że nie jest łatwo.
Gość
3 lata temu
A ja myślałam, że to ja mam nerwicę, ale jak to tak wygląda, to jestem całkiem zdrowa 🤗
Olga
3 lata temu
To jest tak jak dzieci stają się gwiazdami
Zadowolona
3 lata temu
Depresja, nerwica, leki sa najczesciej wynikiem jakis chorob fizycznych najczesciej sa to problemy z tarczyca, anemia i/ lub jelitami. Jesli to wyleczycie przejdzie jak reka odjal nie trzeba sie bedzie bawic w sile woli do zmiany ktora nic nie daje! Uwierzcie mi po leczeniu jelit przeszly wszystkie bole, negatywne mysli, leki, stany nerwicowe, same ot tak pp prostu, nie musze sie starac " nie stresowac" Chodzi o porządne przebadanie calego ciala, samo tsh i morfologia nie wystarczy
...
Następna strona