Kamery w sypialniach uczniów. Jak szkoła szpiegowała nastolatków, czyli sprawa WebcamGate
15-letni Blake Robbins był zwykłym uczniem liceum Harriton w Pensylwanii. W listopadzie 2009 roku życie nastolatka diametralnie się jednak zmieniło. Blake został wówczas oskarżony przez dyrekcję szkoły o posiadanie i rozprowadzanie narkotyków. Zdumienie ucznia było jeszcze większe, gdy okazało się, że szkoła dysponuje obciążającym dowodem. Miało być nim zdjęcie, które wykonano w sypialni nastolatka.
Laptopy narzędziem inwigilacji
Na początku roku szkolnego 2009/2010 szkoły średnie Lower Merion oraz Harriton w Pensylwanii rozdały swoim uczniom 2300 nowych MacBooków. Miały one ułatwić naukę i zapewnić wszystkim dostęp do nowoczesnych technologii. Laptopy były przeznaczone zarówno do użytku szkolnego, jak i domowego. Nikt się wtedy nie spodziewał, że sprzęt stanie się również narzędziem inwigilacji.
Gdy władze szkoły oskarżyły Blake’a Robbinsa o handel narkotykami, szybko wyszło na jaw, w jaki sposób zdobyli "dowód". Wspomniane już zdjęcie wykonano zdalnie poprzez kamerkę wbudowaną w laptopa. Odbyło się to bez wiedzy oraz zgody Blake’a i jego rodziców. Równie szokujące jest to, że nastolatek nie miał nic wspólnego z narkotykami. Na fotografii, od której wszystko się zaczęło, znalazły się bowiem kolorowe cukierki o nietypowym kształcie.
Pozew przeciwko szkole
Oburzeni rodzice Blake’a złożyli pozew przeciwko szkole. Jej władze próbowały się bronić, twierdząc, że funkcja zdalnego uruchamiania kamer była wykorzystywana wyłącznie do lokalizowania zgubionych lub skradzionych laptopów. Blake nie zgłosił natomiast utraty MacBooka.
Co więcej, na żądanie sądu ujawniono, że szkoła zgromadziła ponad 400 zdjęć z kamery Blake’a. Odkryto chociażby fotografie, na których chłopak spał we własnym łóżku. Trudno o bardziej dobitny przykład naruszenia prawa do prywatności. Jak się później okazało, był to dopiero wierzchołek góry lodowej.
Co ustalono podczas śledztwa?
Śledztwo FBI ujawniło bowiem, że za pomocą aplikacji "TheftTrack" szkoła wykonała ponad 56 000 zdjęć z kamer laptopów bez wiedzy i zgody uczniów. Łącznie 36 z nich zostało sfotografowanych we własnych domach. Tylko część z nich miała jakikolwiek problem ze sprzętem.
Podczas procesu ujawniono także maile pracowników szkoły, z których wynikało, że nie tylko wiedzieli oni o bulwersującym procederze, ale też świadomie inwigilowali uczniów. Jeden z członków szkolnego personelu ostrzegał swoich kolegów i koleżanki, że jeśli rodzice się dowiedzą, może dojść do ogromnej burzy medialnej. Tak też rzeczywiście się stało.
Sprawa nabiera rozgłosu
"WebcamGate", bo tak nazwano aferę, zainteresowały się amerykańskie media. Wraz z ujawnieniem skali zjawiska kolejne osoby zaczęły pozywać szkołę. W gronie tym byli uczniowie Jalil Hasan i Keron Williams, którzy również zostali ofiarami inwigilacji. Ich laptopy nie zostały zgłoszone jako skradzione czy zagubione, a mimo to wykonywano z nich zdjęcia. Większość uczniów, których monitorowano w ten sposób, pochodziła z mniejszości etnicznych.
Rozczarowujące zakończenie
Pomimo mocnych i szokujących dowodów FBI nie postawiło nikomu zarzutów karnych. Uznano, że nie ma wystarczających podstaw do udowodnienia władzom szkoły złych intencji. Śledczym zarzucano później, że nie zaangażowali się wystarczająco w tę sprawę. Wskazywano chociażby na to, że nie przesłuchano żadnego z uczniów liceum Harriton.
Żaden pracownik szkoły nie trafił więc do więzienia, ale w toku było jeszcze postępowanie cywilne. Ostatecznie rodzina Robbinsów i inni poszkodowani zgodzili się na ugody finansowe. Blake Robbins otrzymał 600 000 dolarów, z czego aż 425 000 dolarów stanowiło wynagrodzenie adwokatów. Jalil Hasan uzyskał odszkodowanie w wysokości 10 000 dolarów. Keron Williams wywalczył natomiast 13 500 dolarów. Jak na amerykańskie warunki i skalę naruszeń prywatności nie były to duże kwoty.
Dalsze losy rodziny Robbinsów
W 2012 roku siostra Blake’a, Paige Robbins, złożyła osobny pozew. 19-letnia uczennica obawiała się, że zdjęcia, które zostały wykonane bez jej wiedzy, mogły być nieodpowiednie. Paige nie chciała, żeby fotografie przekreśliły jej plany zawodowe. Młoda kobieta miała ambicje, żeby zostać prokuratorem okręgowym. Decyzja siostry Blake’a spotkała się z falą internetowego hejtu. Władze szkoły określiły natomiast tę sytuację jako "próbę wyłudzenia pieniędzy".
Paige wycofała ostatecznie pozew. Jej brat Blake, od którego zaczęła się WebcamGate, przerwał naukę w Harriton. Trudno się dziwić, że nie miał ochoty chodzić do szkoły, która monitorowała jego życie prywatne. Chłopak wyprowadził się do Los Angeles. Państwo Robbins, zmęczeni hejtem i medialnym szumem, przenieśli się natomiast na Florydę.
Miniserial "Spy High"
Choć od tamtych wydarzeń minęło ponad 10 lat, sprawa WebcamGate stanowi ostrzeżenie przed niekontrolowanym wykorzystaniem technologii w szkołach. Tę bulwersującą historię przypomniał ostatnio dokument "Spy High". Miniserial można zobaczyć od marca 2025 roku na platformie Prime Video. Twórcy "Spy High" postanowili również przedstawić sytuację w szerszym kontekście.
W serialu przywołano raport organizacji Center for Democracy & Technology. Według niego aż 23 miliony uczniów w USA uczęszcza dziś do szkół korzystających z systemów monitorowania cyfrowego. Poprzez kamery czy specjalne aplikacje wszystko to, co kiedyś wywołało szok, dziś staje się normą.