Kolejny podróżniczy dramat Blanki Lipińskiej. Żali się prosto z lotniska: "Nikt nie wie, ILE TO POTRWA"
Kolejny urlop Blanki Lipińskiej nie rozpoczął się najlepiej. Celebrytka spędziła cały dzień na lotnisku w Warszawie. "Plecy bolą" - żaliła się na Instagramie.
Blanka Lipińska jest jedną z tych celebrytek, które wykazują zamiłowanie do podróży. W związku z tym na jej instagramowym profilu regularnie pojawiają się relacje z zagranicznych wypoczynków. W ostatnim czasie co prawda, ze względów zdrowotnych, musiała nieco przystopować ze zwiedzaniem świata, ale znów wraca do gry.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Blanka Lipińska o sukcesie "365 dni": "Nikomu nie zaglądam do majtek i portfela"
Podróżniczy dramat Blanki Lipińskiej. Spędziła cały dzień na lotnisku
Niestety, wyczekany urlop nie rozpoczął się najlepiej. Już na lotnisku w Warszawie Blanka Lipińska napotkała problemy związane z opóźnieniem samolotu.
Samolot opóźniony już godzinę. Jeszcze do niego nie wsiadłam, a już mnie plecy bolą - podpisała opublikowane na Instastories zdjęcie, na którym leży, przy okazji nawiązując do problemów z kręgosłupem.
Kilka godzin później celebrytka znów odezwała się do fanów, informując, że jeszcze nie wyleciała z kraju.
Hit. Lot z 8:15 przełożyli nam na 19:20... Spędzenie całego dnia na lotnisku było na liście moich marzeń - pisała wyraźnie poirytowana.
Blanka Lipińska relacjonuje czekanie na samolot
Następnie postanowiła ponadawać z saloniku lotniskowego.
Siedzimy sobie w lounge - jest super - ironizowała. Ja to właściwie leżę, bo, wiecie, to, że my do 19:00 będziemy siedzieć na lotnisku, to jest jedno. Potem nas czeka jeszcze parę godzin podróży - zdradziła, dopatrując się jednej dobrej rzeczy:
Ja lubię lounge tutaj na lotnisku, bo mają bardzo przyzwoite jedzenie.
Blanka Lipińska żali się na kiepski początek wakacji
W kolejnej relacji Lipińska dała do zrozumienia, że opóźnienie położyło się cieniem na jej wakacyjnym humorze:
Delikatne już nie lubię tego wyjazdu... I nie wiem, czy to przez bardzo spoko jedzenie, zawsze spoko wino, czy może spędzenie 10 godzin na lotnisku - żali się i następnie informuje, że wciąż nie wiadomo, ile jeszcze będzie zmuszona czekać na swój samolot.
I nikt nie wie, ile to finalnie potrwa... - czytamy.
Na koniec, zapewne w wyniku zapytań fanów, postanawia wyjaśnić, dlaczego nie zdecydowała się wrócić na kilka godzin do domu:
Nie bardzo był sens. Dowiedzieliśmy się po 13:00, a wrócić musielibyśmy przed 18:00. Biorąc pod uwagę korki itd., to po co miałabym wchodzić do domu na mniej niż 4h?
Współczujecie jej?
Przypominamy, że to nie pierwszy dramat w życiu Blani z samolotem w tle. Podniebny horror Blanki Lipińskiej: nie rozłożył się jej fotel w klasie biznes... "Zapłaciłam DWA RAZY TYLE"
