Krzysztof Rutkowski zastawił ścieżkę rowerową swoim audi za ponad 600 TYSIĘCY złotych i podreptał do jubilera
Krzysztof Rutkowski dołączył do niechlubnego grona znanych kierowców pozostawiających swe auta w nieprzeznaczonych do tego miejscach. Najwyraźniej było mu bardzo śpieszno do salonu jubilerskiego. Detektyw zupełnie nie przejął się utrudnieniem życia rowerzystom przemieszczającym się po Śródmieściu.
Strażnicy miejscy mieliby ręce pełne roboty, gdyby dokładnie przyjrzeli się co rusz udostępnianym na łamach naszego portalu galeriom z kierowcami bagatelizującymi kodeks drogowy. Niestety, zdecydowana większość znanych i lubianych nie mogłaby świecić przykładem. Ich brawurowe popisy za kółkiem kończą się nie tylko nagminnym już parkowaniem na zakazie, ale też bagatelizowaniem sygnalizacji świetlnej, a nawet jazdą pod prąd.
ZOBACZ: Honorata Skarbek zaparkowała auto warte ponad pół miliona złotych NA ZAKAZIE i pognała do fryzjera
Krzysztof Rutkowski, który w każdej sytuacji uwielbia zwracać na siebie uwagę, tym razem uczynił to w mało finezyjny sposób. Najsłynniejszy detektyw bez licencji po raz pierwszy został przyłapany na zatrzymaniu auta w niedozwolonym miejscu. Jego Audi A8, które w najdroższej konfiguracji osiągało wartość 620 tysięcy złotych, zastawiło ścieżkę rowerową biegnącą wzdłuż ul. Mokotowskiej.
Stać mnie, to kupuję - w tych prostych żołnierskich słowach uargumentował zakup fury, udzielając komentarza "Super Expressowi".
Obładowany złotą biżuterią 65-latek napatoczył się warszawskim fotoreporterom. Poza świecącymi dodatkami postawił na dresowy komplet i pikowaną kamizelkę z kapturem. Jego głowę dumnie zdobiła czapka Philippa Pleina, którą poprzedniego dnia zaprezentował na uroczystym otwarciu jego butiku.
Krzysztof Rutkowski został przyłapany na gorącym uczynku.
Detektyw nawet na chwilę nie rozstaje się z telefonem. Przy okazji pochwalił się Rolexem dumnie spoczywającym na jego nadgarstku.