Lil Masti założyła fundację, która ma na celu "PROMOCJĘ WIZERUNKU DZIECI w przestrzeni publicznej". Internauci w szoku: "To jakiś ŻART?!"
Pod postem, w którym Lil Masti z dumą opisała cele swojej fundacji, zaroiło się od krytycznych komentarzy. Obserwatorzy celebrytki oznaczają Rzecznika Praw Dziecka. Głos zabrała również Maja Staśko.
W czwartek Lil Masti ogłosiła finał sądowego starcia z Gimperem. Celebrytka przekazała z dumą, że udało się jej wygrać w aż dwóch sprawach, które wytoczyła youtuberowi. Sąd stwierdził, że 31-latek, który udostępnił materiały na temat tego, że Aniela bezprawnie publikuje wizerunek swojego dziecka, znieważył ją. Orzeczono także, iż "naruszył dobre imię i wprowadził widzów w błąd co do prawdziwości przekazywanych informacji".
W rozmowie z Pudelkiem Gimper wyjaśnił, że choć przegrał sprawy, sąd podczas wydawania wyroku miał stwierdzić, że "Lil Masti z mężem w ocenie biegłych i sądu krzywdzą swoje dziecko, działają wbrew jego dobru i podejmują działania klasyfikowane jako sharenting".
Zobacz: Lil Masti wygrała w sądzie z Gimperem! "Postawił nas w roli AGRESORÓW w stosunku do swojego dziecka"
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sylwia Bomba masakruje Lil Masti za nagrania z porodu: "Nie wyobrażam sobie, żebym miała to pokazać"
Lil Masti założyła fundację. Jej cele zaskakują
Tego samego wieczoru mama Arii ogłosiła również założenie fundacji.
Przełomowy moment! Dziś z dumą ogłaszamy otwarcie naszej fundacji @dziecisaznami. Stwórzmy wspólnie lepszą przyszłość dla naszych dzieci. Nasza misja to nie tylko popularyzowanie wizerunku dzieci w przestrzeni publicznej, ale także edukacja i ochrona ich praw w cyfrowym świecie.
Następnie celebrytka przedstawiła cele organizacji.
Promocja wizerunku dzieci w przestrzeni publicznej. Ponieważ dzieci są z nami zarówno w świecie fizycznym, jak i cyfrowym. Karta dobrych praktyk prezentacji wizerunku dzieci w sieci. Wprowadzanie młodzieży w świat cyfrowy odpowiedzialnie i z szacunkiem. Stawiamy czoła ruchom, które chcą wyeliminować wizerunek dzieci z internetu. Wspieramy rodziców w decyzjach związanych z sharentingiem. Niech nasza fundacja jest symbolem zmiany! Razem możemy stworzyć bezpieczniejsze i bardziej wspierające środowisko dla naszych dzieci - czytamy.
Internauci burzą się na wieść o fundacji Lil Masti
To, w jakim celu powstała fundacja, zszokowało internautów, którzy zalali Woźniakowskich pytaniami. Znaczna część pisała wprost, że to, co robią, jest szkodliwe.
Fundacja, która ma wspierać sharenting, świat się właśnie skończył; Niestety nie popieram. Nikt mnie nie przekona, że wystawianie wizerunku swojego dziecka i zarabianie na tym jest ok; Wspieranie w sharentingu? Wspieranie w łamaniu prawa? Czy ja to dobrze czytam, czy upały rzuciły mi się na mózg?; To fejk, right? Albo eksperyment społeczny. Bo to przecież nie na serio, prawda? Prawda?!; Prywatność jest prawem człowieka. Dzieci to ludzie. Pozbawiając je prywatności i normalizując to, normalizujecie naruszanie praw człowieka. Gratulacje; To jakiś żart? @rzecznikprawdziecka mam nadzieję, że się tym zajmie... -grzmią masowo internauci.
Maja Staśko uderza w Lil Masti
Głos w sprawie zdążyła zabrać Maja Staśko. Aktywistka nie kryła oburzenia.
Dzieci to nie kontent. Dzieci to nie biznes - zaczęła, tłumacząc, z jakimi konsekwencjami może wiązać się "promocja wizerunku dzieci" w internecie:
Sharenting może prowadzić do krzywdy dziecka zgotowanej przez rodziców. Dziecko uczy się, że to nie ono decyduje w kwestii własnej prywatności czy wizerunku. Że to nie należy do niego. A to może mieć tragiczne konsekwencje dla jego dalszego życia: psychicznego, zawodowego, towarzyskiego, związkowego. Mamy coraz więcej przykładów, wyznań wykorzystanych do kontentu dzieci, danych i głosów ekspertów na temat zagrożeń sharentingu. Nie powinno się go popularyzować - tylko uświadamiać, jak jest niebezpieczny i walczyć o regulacje, które mogłyby chronić dzieci przed wykorzystywaniem ich wizerunku - wyjaśniła.
Promocja sharentingu pod szyldem fundacji chroniącej dzieci brzmi jak jakaś makabryczna wizja z "Czarnego lustra". Dorośli powinni być odpowiedzialni - i wyżej cenić dobro dzieci niż lajki i zarobki - kontynuowała, uderzając w byłą Seksmasterkę:
Influencerka, która ma realne zyski z pokazywania swojego dziecka w sieci, a zatem także interes w tym, by walczyć z ruchami chroniącymi wizerunek dzieci i sprzeciwiającymi się zarabianiu na nich - niekoniecznie jest tu najlepszym głosem.
Na koniec podsumowała sytuację w kontekście tego, że wkrótce być może sama zostanie mamą:
Nie chcę dla swojego przyszłego dziecka świata urządzanego przez influencerki zarabiające na wizerunku swoich malutkich dzieci i próbujące uciszyć wszelkie głosy krytyczne wobec takiego traktowania dzieci. Uważam, że to nie jest świat bezpieczny dla żadnego dziecka.
Macie podobne odczucia?