Maja Hyży od lat zmaga się z rzadką chorobą Otto-Chrobaka, która dotyka jej biodra. Prowadzi ona do ograniczenia ruchu stawu biodrowego. Po jednym z zabiegu doświadczyła komplikacji, w tym zakażenia gronkowcem, co wymagało przetoczenia krwi i intensywnej terapii antybiotykowej
Piosenkarka ma za sobą dziewiątą operację, która była konieczna z powodu powikłań po wcześniejszych zabiegach. I tym razem nie jest optymistycznie. Piosenkarka straciła dużo krwi. Teraz znów odezwała się do fanów i zdradziła, jak się czuje.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Maja Hyży zdradza, jak się czuje po operacji
Maja Hyży nie ukrywa, że nie czuje się najlepiej po zabiegu. Ma problemy z podnoszeniem się i z tego powodu wciąż jest przykuta do łóżka. Jej obie nogi chwilowo są niesprawne.
Wczoraj wstałam, ale niestety siadłam. Tak słabo się czuję przez tę pompę zewnątrzoponową, która idzie do kręgosłupa. Jakaś abstrakcja to jest dla mnie. Nie czuję lewej nogi, a operowaną miałam prawą, więc ciężko mi jest nawet podnosić tę nogę czy cokolwiek robić. Jest jak cała odrętwiała - wyznała Maja Hyży na InstaStories.
Piosenkarka ma nadzieję, że jak najszybciej dojdzie do siebie i będzie mogła wrócić do domu.
Mam nadzieję, że dzisiaj mi ją wyciągną i coś się poprawi. Planuje stąd szybko wrócić, ale co wyjdzie, to zobaczymy. Widzę, że woda ze mnie zeszła, bo wczoraj wyglądałam jak pani z Tajlandii. Jak zobaczyłam wczoraj siebie w lustrze, to się załamałam.
Podczas skomplikowanego zabiegu nastąpiły komplikacje.
Moja operacja trwała 4,5 godziny. Strasznie długo, straciłam dużo krwi i osocza, miałam transfuzję. Miałam dzisiaj pobieraną krew, więc zobaczymy jak wyniki. Lekarz opowiadał mi, że zabieg był bardzo skomplikowany, to co zrobili z moim biodrem, to jest dla nich hardcore - dodała.
Zobacz: Maja Hyży wygina się w bieliźnie i prawi: "To nie cyce świecą, tylko kompleksy się odpalają"