Marina śpiewa hit Edyty Górniak i wyznaje: "Męczą mnie piosenki, w których wokalistki POPISUJĄ SIĘ WOKALEM"
Marina Łuczenko postanowiła zademonstrować swoje możliwości, wykonując piosenkę "To nie ja byłam Ewą". Nie wiem, czy kiedyś zrobię taki numer, bo już nie słucham takiej muzyki" - przyznała 32-latka.
Nie jest tajemnicą, że Marina Łuczenko nie chce być postrzegana jako WAG, lecz przede wszystkim jako piosenkarka. Od czasu, gdy zaczynała karierę muzyczną, minęło wiele lat i jej styl znacznie się zmienił, także pod względem brzmienia. Obecnie nie wykonuje już "glam popu", lecz zwróciła się w stronę najpopularniejszego obecnie gatunku - rapu.
Świetnym słuchem żona Wojciecha Szczęsnego "obdarowała" również swojego synka Liamka. Ostatnio 32-latka pochwaliła się, że jej pociecha jest nie tylko utalentowanym artystycznie poliglotą, ale również wybitnym piosenkarzem. Swoje możliwości wokalne trzylatek zademonstrował podśpiewując hymn polski.
Marina pokazała budowę domu i pochwaliła się planem windy
Aby nie wyjść z wprawy ambitna gwiazda stara się jak najczęściej trenować swój głos, co zresztą zwykle rejestruje przy pomocy telefonu i umieszcza później na Instagramie. Tak było również w niedzielę, gdy celebrytka pokazała fanom swoja aranżację hitu Edyty Górniak, To nie ja byłam Ewą. Fragmentowi wykonu towarzyszył obszerny wpis, w którym Łuczenko stwierdziła, że nie tworzy piosenek, w których mogłaby zademonstrować zakres swojego głosu, ponieważ... męczy ją, gdy wokalistki popisują się wokalem.
Zawsze śpiewam sobie ten numer w ramach treningu wokalnego...- napisała Marina. Biorąc udział w konkursach muzycznych jako dziecko zawsze wybierałam mega trudne numery (divowe), żeby w jednej piosence pokazać na co mnie stać i wygrać. Znajomi sądzili, że będę robiła muzykę pokazującą fajerwerki wokalne, a tym czasem ja tworzę zupełnie coś innego.
Nie wiem, czy kiedyś zrobię taki numer, bo już nie słucham takiej muzyki i męczą mnie piosenki, w których wokalistki popisują się wokalem. Zdecydowanie wolę muzykę, która mnie relaksuje. Ale może kiedyś zrobię taki numer, bo to zawsze wielkie wyzwanie.
Myślicie, że Edi doceni ukłon Mariny w jej stronę?
