Mietek Szcześniak w 1999 roku reprezentował Polskę podczas 44. Konkursu Piosenki Eurowizji w Jerozolimie z utworem "Przytul mnie mocno". W finale zajął 18. miejsce zdobywając 17 punktów. Po latach wyznał, że jego udział w konkursie był inicjatywą wytwórni płytowej, z którą miał podpisaną umowę.
Byłem już po mojej pierwszej płycie. (...) moja firma płytowa postanowiła, żebym ja na ten festiwal pojechał. Ja preferowałem inne, ale tak to już jest, że pewne rzeczy się wykonuje. Zaśpiewałem piosenkę "Przytul mnie mocno", myślałem, że to będzie adekwatna rzecz do śpiewania w Jerozolimie. Najbardziej z tej Eurowizji ceniłem sobie, że była w Jerozolimie - powiedział w rozmowie dla itvkonskie w 2011 roku.
Zapytany, czy to doświadczenie czegoś go nauczyło, odpowiedział w rozmowie z JazzSoul.pl: "Tak: już nigdy nie dam się przekonać, żeby śpiewać w miejscach, które nie są przeznaczone dla mnie. Moim zadaniem jest śpiewać w miejscach, gdzie liczy się dobra muzyka i dobre wykonawstwo".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Korzystając z obecności Mietka Szcześniaka na Polsat Hit Festiwal, zapytaliśmy go o szanse Justyny Steczkowskiej na zwycięstwo w Eurowizji. Gdyby faktycznie udało jej się wygrać, byłoby to historyczne - pierwsze zwycięstwo Polski w tym konkursie. Jak dotąd najlepszy wynik należy do Edyty Górniak, która w 1994 roku zajęła drugie miejsce. Szcześniak przyznał, że nie miał okazji obejrzeć występu do utworu "Gaja" i trudno mu cokolwiek prognozować.
Trudno powiedzieć, bo to jest taki festiwal, gdzie głosują na siebie koterię, więc to jest fajne zjawisko, ale nie wiem, kto na kogo będzie głosował, z jakiego powodu - przyznał.
Zapytany przez naszą reporterkę Simonę Stolicką, dlaczego Polska nigdy nie wygrała Eurowizji, odpowiedział bez ogródek, że najprawdopodobniej chodzi po prostu o pieniądze.
Myślę, że po pierwsze to jest sprawa pieniędzy, bo trzeba bardzo dużo pieniędzy, żeby zorganizować taki festiwal. I myślę, że organizatorzy patrzą też pod tym kątem, czy kogoś będzie stać na takie zrobienie. (...) Po drugie, myślę, że produkcje polskie są bardziej obliczone na polskie ambicje zamiast na po prostu komercyjny świat, którym się Eurowizja pasie. Taka jest prawda. Ja byłem w Izraelu, w Jerozolimie, dlatego że wygrała Dana International. Trudno powiedzieć, że była najlepszą śpiewaczką na takim festiwalu, ale z powodu, że miała swoją historię, swoją opowieść, swoich fanów, to została wybrana i dlatego to było w Izraelu, z czego ja się bardzo cieszyłem, ponieważ mogłem pojechać. Nie był to festiwal moich marzeń, bo ja trochę szerszej patrzę na muzykę - przyznał.
Zgadzacie się z nim?