Muniek Staszczyk spowiada się ze zdrad i zapewnia: "NI CH*JA SOBIE NIE UFAM. MUSZĘ MIEĆ MENADŻERA I ŻONĘ, KTÓRZY MNIE KONTROLUJĄ"
Muniek Staszczyk nigdy nie ukrywał, że prowadził prawdziwie rock’n’rollowy tryb życia, w którym nie brakowało alkoholu, seksu i używek. Dziś muzyk robi rachunek sumienia - w najnowszym wywiadzie opowiedział o autobiografii, w której rozlicza się z przeszłością. Staszczyk zdradził też, jak obecnie radzi sobie z pokusami i życiem w trasie.
Muniek Staszczyk jest jedną z najbarwniejszych postaci polskiego rock’n’rolla. Lider T.Love podbił serca fanów nie tylko swoją twórczością, ale i rzadko spotykaną w show-biznesie szczerością. Muzyk wielokrotnie przyznawał się do mocno rozrywkowego trybu życia i uzależnienia od alkoholu i używek, co prawie przypłacił życiem. W 2019 roku Muniek przeszedł wylew i jak sam przyznaje, był to dla niego punkt zwrotny. Z kryzysu uratowała go żona, Marta, z którą jest razem od ponad 30 lat.
Zobacz także: Muniek Staszczyk gorzko o obecności alkoholu i narkotyków w życiu. Wspomniał o żonie: "Bez niej bym się ZAPIŁ NA ŚMIERĆ"
Muniek Staszczyk zdradzał żonę. "To cud, że wciąż jesteśmy razem"
Muniek Staszczyk: "Nie ufam sobie"
Muniek Staszczyk nigdy nie ukrywał, że hulaszczy tryb życia i skłonność do zdrad mocno odbiła się na jego małżeństwie. Teraz temat ten został omówiony szerzej w książce "Chłopaki (nie) płaczą. Muniek Staszczyk bez ciemnych okularów w rozmowie z Piotrem Żyłką", w której jeden z rozdziałów napisała żona muzyka. W ramach promocji wydawnictwa Muniek udzielił obszernego wywiadu tygodnikowi "Wprost", gdzie potwierdza, że bazą książki jest jego "poharatana miłość" z małżonką.
Temat naszej poharatanej miłości jest bazą, w tle jest wszystko, co jej towarzyszyło: rock’n’roll, używki, alkohol, zranienia, seks, zdrady z mojej strony, no i band. Ale gdyby to wszystko było opisane bez udziału mojej żony, byłoby niepełne: po prostu stary gość opowiada kolejną banalną historię o złym chłopcu, który stał się dobry. Wiadomo: najlepiej sprzedaje się sperma i krew - i tam to wszystko jest - ale najważniejsze jest to, że jest tam ona – moja żona. (…) Prawda jest taka, że związek jest trudny, wierność jest trudna, miłość jest trudna
Artysta nie ucieka we wspomnianym wywiadzie od samokrytyki i choć twierdzi, że kryzys w małżeństwie został zażegnany, a zdrady i pijaństwo są już tylko przeszłością, nadal musi się "pilnować". Staszczyk bez ogródek przyznaje, że sobie nie ufa.
Nie, nie, nie, ni ch…a! Ja sobie nie ufam. Nie ufam sobie jak burej suce. I dlatego muszę mieć menadżera i żonę, którzy mnie będą prowadzić i kontrolować. A jak wyjeżdżam w trasę, zawsze są pokusy, wszystko się przypomina
Na czym polega to "prowadzenie i kontrolowanie"? Staszczyk ujawnia, że jego menadżer ma przykazane, aby od razu po koncercie odwozić muzyka do hotelu. Tam obowiązuje go zakaz zamawiania alkoholu.
Dziś mój rock’n’roll polega na tym, że proszę menadżera, żeby zaraz po koncercie odwiózł mnie do hotelu, bo tematy dziewczyn uśmiechających się w garderobie czy kolegów coś polewających, czy posypujących zaczynają się właśnie wtedy. Mam wokół siebie kochanych ludzi, którzy bardzo mnie pilnują i dbają o mnie, załatwiają mi np. zakaz zamawiania piwa do pokoju hotelowego
W rozmowie nie zabrakło też pozytywnych akcentów. Staszczyk wyznał, że widok żony po tym, jak przebudził się w szpitalu po przebytym udarze uczynił go "najszczęśliwszym". Dziś artysta cieszy się z małżeństwa i rodziny, którą udało mu się stworzyć.
Najszczęśliwszy byłem, jak się obudziłem po udarze w Londynie i zobaczyłem przy moim łóżku moją żonę, mojego syna i menadżerów. (…) Jestem szczęśliwy, bo mam kochającą żonę, która cały czas jest, mam dzieci, mam wnusię
Doceniacie tak bezkompromisową szczerość Muńka?
Zobacz także: Muniek Staszczyk opublikował zdjęcie z dorosłą córką. Podobna do sławnego taty? (FOTO)