Paulina Gałązka nie mogła w spokoju kupić alkoholu na lotnisku, bo wytykano ją palcami. "Byłam ZAŻENOWANA"
Paulina Gałązka w rozmowie z jednym z serwisów plotkarskich opowiedział o niezręcznej sytuacji, która spotkała ją na lotnisku w Norwegii.
Paulina Gałązka nie może narzekać na brak propozycji zawodowych. Aktorka, która zagrała m.in. w "Dziewczynach w Dubaju" i użyczyła głosu w polskiej wersji filmu "Barbie" umacnia swoją pozycję w branży filmowej i show-biznesie, jednocześnie unikając epatowaniem prywatą. Ostatnio jednak zrobiła wyjątek i opowiedziała o niekomfortowym zdarzeniu, jakie miało na lotnisku.
Paulina Gałązka o kłopotliwej sytuacji na lotnisku
Gałązka w rozmowie z Plejadą opowiedziała, jak na lotnisku w Norwegii, gdzie obowiązują limity na zakup alkoholu, została rozpoznana przez innych pasażerów.
Zdarzyła się taka bardzo kłopotliwa sytuacja, kiedy na lotnisku w Norwegii, gdzie są limity alkoholu, który możesz zakupić na lotnisku, bardzo wnikliwie czytałam, studiowałam tablice z tymi, jakie kwoty, po norwesku można wywozić. Państwo mnie rozpoznali, którzy też byli gdzieś w dziale monopolowym i mówili do siebie. Patrzyli na telewizor, pokazywali mnie sobie palcami. Natomiast ja byłam zażenowana, że oni mnie widzą, jak ja właśnie liczę, ile wina mogę kupić - opowiedziała aktorka.
Aktorka dodała, że na co dzień jest dość nieśmiała, ale mimo to jest jej zawsze miło, gdy sympatycy jej dokonań aktorskich podchodzą do niej np. na ulicy.
Jak ktoś do mnie podchodzi na ulicy i gratuluje mi i mnie rozpoznaje, to zawsze jest mi bardzo miło. Obok tego, że jest mi miło, to mam ochotę uciekać i się wstydzę, więc na pewno to jest takie coś, na co nie jestem gotowa. Jednak jestem dość normalną osobą i na scenie czy przed kamerą bardzo lubię być w spotlight'cie, ale rzeczywiście w życiu prywatnym wolę być incognito - dodała.