Paulina Koziejowska chwali się metamorfozą: "Byłam SZCZUPŁYM GRUBASKIEM"
Paulina Koziejowska zaliczyła w ostatnich miesiącach niemałą metamorfozę. Efekty ciężkiej pracy świeżo upieczona żona Macieja Orłosia zademonstrowała na Instagramie, zestawiając ze sobą filmiki z plaży, które dzieli 8 miesięcy.
Paulina Koziejowska i Maciej Orłoś postanowili niedawno sformalizować swój związek. W rozmowie z "Pytaniem na Śniadanie" nowa żona prezentera wyjawiła, że zdecydowali się na kameralną ceremonię ślubną, w której uczestniczyło około 45 osób.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zosia Ślotała o diecie i oknie żywieniowym
Żona Macieja Orłosia chwali się metamorfozą
Później zakochani wylecieli na Mauritius, gdzie spędzili swój miesiąc miodowy. Choć od powrotu na łono ojczyzny minęło już trochę czasu, dziennikarka dalej z uporem maniaka publikuje zdjęcia z wakacji. Teraz Koziejowska pochwaliła się niemałą metamorfozą. Za dowód przemiany posłużyły nagrania z zagranicznych wojaży, jedno sprzed ośmiu miesięcy, drugie aktualne, gdzie celebrytka paraduje na plaży w bikini.
Moje ciało teraz vs moje ciało 8 miesięcy temu - czytamy. I to i to ciało kocham, bo jest moje, ale nie będę uprawiać hipokryzji, że i tu i tu jest tak samo pięknie. Nie! Pięknie 8 miesięcy temu nie było, byłam tak zwanym "szczupłym grubaskiem", czyli bez jakichkolwiek mięśni, no bo skąd one się miały wziąć, jak nie ćwiczyłam, a tylko podjadałam.
W dzisiejszych czasach niepoprawnie jest powiedzieć, że lepiej czuję się w swoim ciele jak ćwiczę - ciągnęła Paulina. Teraz ze wszystkich stron uderza nas hasło "ciałopozytywność". No i super. Kochajmy siebie i swoje ciało. Ale nie oszukujmy się, że przyjemniej jest kupować nowe bikini, jak nasze ciało dobrze wygląda. A to jest tylko wizualna kwestia.
Odkąd regularnie ćwiczę i dbam o to, co jem, więcej mi się chce, a jak więcej mi się chce, to znaczy, że mój organizm jest zdrowszy, a skoro mam więcej energii, to wybieram zupełnie nowy styl życia, a skoro nowy styl życia to kolejni inspirujący znajomi, którym też się chce, i coraz lepszy związek, bo coraz więcej pomysłów na ciekawe spędzanie czasu. To jest efekt domina - dodała na koniec.
Jesteście pod wrażeniem?