Policja komentuje doniesienia o prędkości, z jaką jechał syn Sylwii Peretti. Trwają też poszukiwania pieszego z nagrania
Cały czas w mediach trwa dyskusja na temat tragicznego wypadku w Krakowie, w którym zginęło czterech młodych mężczyzn, w tym Patryk, syn Sylwii Peretti. Trwają poszukiwania pieszego, który był świadkiem brawurowej jazdy na chwilę przed wypadkiem.
W sobotę, 15 lipca doszło do tragicznego wypadku, w którym zginęło czterech młodych mężczyzn, w tym syn Sylwii Peretti. Zgodnie z zarejestrowanymi nagraniami z monitoringu, żółty, sportowy renault mégane poruszał się ulicami Krakowa z dużą prędkością. Po zdarzeniu pojawiły się doniesienia, jakoby wskazówka prędkościomierza we wraku samochodu zatrzymała się na wartości 160 km/h. Policja postanowiła się wypowiedzieć na ten temat.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sylwia Peretti: Wszystko to, co mamy z mężem, zawdzięczamy wyłącznie swojej ciężkiej pracy.
Policja odniosła się do plotek na temat prędkości auta
Ostatnie chwile zarejestrowane na nagraniu są niezwykle przerażające. Samochód, zmierzając w kierunku mostu Dębickiego w Krakowie, traci panowanie na odcinku, gdzie trwają prace drogowe. Na filmie widać, jak pojazd sunie po nawierzchni i w końcu znika z pola widzenia. Nie jest widoczne na nagraniu, co się stało na ostatnich metrach, ale wiadomo, że auto przejechało po schodach, dachowało i zakończyło jazdę kołami do góry. Wszyscy pasażerowie zginęli na miejscu.
Obecnie w sieci nieustannie pojawiają się komentarze dotyczące tego zdarzenia, a szczególnie prędkości, z jaką poruszało się auto. Na platformach mediów społecznościowych rozpowszechniana jest informacja, że wskazówka prędkościomierza we wraku auta zatrzymała się na wartości 160 km/h. Internauci sugerują, że w momencie wypadku samochód poruszał się z taką szybkością. Krakowska policja postanowiła odnieść się do tych plotek.
To jest nieprawda, jakiś fake news. Wskazówka prędkościomierza na pewno nie zatrzymała się na takim poziomie. Nie będziemy mówić o dokładnej wartości. Mogę dodać, że była niższa, ale to nie jest wyznacznik w ustaleniu prędkości samochodu w chwili wypadku. Podczas zderzenia wskazówka mogła się samoczynnie przesunąć — powiedział "Faktowi" mł. insp. Sebastian Gleń, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie.
Trwają poszukiwania pieszego, który przechodził przez jezdnię przed wypadkiem
Na nagraniu z monitoringu znajduje się jeszcze jeden element, który budzi zainteresowanie internautów. A mianowicie pieszy, który przygotowywał się do przejścia przez ulicę w niedozwolonym miejscu. Jednak w ostatniej chwili, zobaczywszy nadjeżdżający samochód, szybko się wycofał i uciekł. Jak poinformował "Fakt" policja stara się znaleźć tego mężczyznę.