"Power Couple". Na plan wezwano RATOWNIKÓW MEDYCZNYCH! (WIDEO)
Na planie finałowego odcinka "Power Couple" o mało nie doszło do tragedii. Żona Piotra Gruszki Aleksandra wymagała pomocy załogi pogotowia. "Miała 33 stopnie temperatury".
Program Power Couple wielkimi krokami zbliża się do finału pierwszego sezonu. Show, w ramach którego znane pary mogły przetestować zarówno sprawność fizyczną, jak i poziom wiedzy na temat swojej drugiej połówki, co odcinek zaskakiwał widzów coraz to bardziej kuriozalnymi wyzwaniami. Najbardziej wymagającą konkurencję zostawiono rzecz jasna na sam koniec. Problem w tym, że jedna z uczestniczek udziału w widowisku o mało nie przypłaciła własnym zdrowiem.
Karetka pogotowania w finale "Power Couple"! "Całe ciało mi drżało"
Finałowe zadanie nazwane zostało przez producentów "Cztery pory roku". Uczestnicy zostali na zmianę wystawieni na skwar, silny wiatr, deszcz oraz potworny mróz. Organizm Aleksandry Szettel-Gruszki, żony Piotra Gruszki, nie wytrzymał gwałtownych zmian temperatury. Niezbędna była interwencja ratowników medycznych.
Ja tylko pamiętam, jak całe ciało mi drżało. Słyszałam ratownika medycznego, który mówił: "Oddychaj, wdech i wydech, spokojnie" - relacjonuje wydarzenie pani Aleksandra.
Ten koszmarny fragment przygody z programem wyraźnie odbił się na Piotrze Gruszce. Polski siatkarz bał się o życie swojej ukochanej osoby.
Pierwszy pomiar, który usłyszałem, to było 33.2 stopnia. Totalny kosmos - wspomina z przerażeniem wymalowanym na twarzy.
Przypomnijmy: "Power Couple": Piotr Rubik zgaduje rozmiar biustu Agaty Rubik: "Mam MAGICZNE PALCE" (WIDEO)
Finał Power Couple możecie obejrzeć już w tę sobotę o godzinie 20:00 na antenie TVN - oczywiście za pośrednictwem WP Pilota.