Autor nieautoryzowanej biografii Lewandowskiego o braku empatii u piłkarza: "Był tak chłodny, że koledzy z reprezentacji bali się pójść po autograf"
Sebastian Staszewski napisał nieautoryzowaną biografię o Robercie Lewandowskim. Publicysta wygarnął kiedyś piłkarzowi, że w jego zachowaniu brakuje empatii. Sportowiec ponoć nie zaprzeczył słowom autora książki...
W najbliższą środę ukaże się nieautoryzowana biografia Roberta Lewandowskiego pt. "Lewandowski. Prawdziwy". Sebastian Staszewski zapewnia, że w liczącej ponad 700 stron lekturze znajdziemy kulisy sukcesu piłkarza oraz nieznane dotychczas tajemnice szatni reprezentacji Polski. Autor rozmawiał z przeszło 250 osobami ze świata piłki nożnej i uważa, że po przeczytaniu książki nie spojrzymy już tak samo na "Lewego".
Staszewski jest w trakcie promocyjnego tournée po mediach, a jednym z przystanku na "trasie" był wywiad u Bogdana Rymanowskiego. Publicysta podzielił się już kilkoma wątkami, które poruszył w nieautoryzowanej biografii sportowca. Szczególnie interesujący zdaje się ten o memach z tańczącą Anną Lewandowską. Jak twierdzi Staszewski, krążyły one po szatni Biało-Czerwonym, przez co koledzy mieli nie szczędzić Robertowi docinek i niewybrednych żartów.
Był to duży problem. Robert w pewnym momencie stał się pośmiewiskiem. To są duże słowa, ale wiem to, bo reprezentanci Polski na zgrupowaniach wysyłali sobie memy z Anią. Kiedy kadrowicze zaczynają się naśmiewać z kapitana reprezentacji, to nie jest dobrze - powiedział.
Marina ujawnia, jakiego Wojtka zobaczymy w filmie i zdradza, jaki Szczęsny jest prywatnie. "Miałam duży wpływ na jego losy"
Robert Lewandowski jest nieempatyczny?
Sebastian Staszewski powiedział Rymanowskiemu, że nie zamierza "obalać pomnika", a gdyby chciał napisać paszkwil o Lewandowskim, to książka miałaby podobną objętość. Publicysta przekonywał, że chciał pokazać prawdziwego Roberta i liczy na to, że sam zainteresowany zapozna się z efektami jego pracy.
Uważam, że jest wiele rzeczy, które ludziom mogą się w Robercie Lewandowskim nie spodobać, ale jednocześnie trudno nie docenić jego wyborów, determinacji i drogi, którą przeszedł, żeby dojść tam, gdzie jest dziś - wyznał.
Zobacz także: Anna Lewandowska nawiedziła Warszawę: zakupy z córkami, taszczenie pudeł i pomoc szofera (ZDJĘCIA)
Autor w trakcie tworzenia książki miał okazję porozmawiać ze sportowcem. Staszewski skonfrontował go wówczas z przewijającymi się zarzutami o brak empatii. Piłkarz ponoć nie zaprzeczył powtarzającym się stwierdzeniom.
Robert jest absolutnie nieempatycznym człowiekiem. Bo pięć lat temu nigdy by tego nie powiedział. Powiedziałem mu: "Robert, rozmawiałem z trzydziestoma, czterdziestoma osobami, które mówią, że ty nie rozumiesz ludzkich emocji. Nie kumasz, dlaczego ludzie płaczą, dlaczego się cieszą. Masz trudność, by zaakceptować, że ktoś nie radzi sobie z presją albo ma problem z twoim zachowaniem". A on na to: "Ja wiem. Wiem, że mam problemy z empatią. Że mam trudności z odbieraniem sygnałów z zewnątrz" - opowiadał.
Z opowieści, które pojawiły się w książce, wynika również, że Lewandowski miał mieć dość chłodne relacje z kolegami z szatni. Niektórzy ponoć bali się podejść do niego z prośbą o autograf. Publicysta wysnuł wniosek, że Robert zamknął się w sobie po śmierci ojca.
To nie jest dusza towarzystwa i ma tego świadomość. Czasami był tak chłodny, że koledzy z reprezentacji bali się pójść do niego po autograf i prosili kogoś innego - mówił Staszewski.
Autor uważa jednak, że Lewandowski bez mało empatycznego podejścia nie doszedłby do obecnej pozycji w świecie sportu.
I ktoś mógłby powiedzieć, że to jest ch... brzydkie słowo, że ma deficyty emocjonalne. Ale on już to wie. I o tym mówi. I właśnie w tym jest ogromna wartość tej książki - że pozwala to zobaczyć, usłyszeć, zrozumieć. Czy doszedłby tam, gdzie jest, bez tych deficytów? Moim zdaniem nie i jego zdaniem nie - dodał.
Myślicie, że Robert odniesie się do tych słów po przeczytaniu książki?