Trwa ładowanie...
Przejdź na
Goss
Goss
|

Skruszony Daniel Martyniuk UBOLEWA nad własnymi przewinieniami przed kolejną rozprawą: "NIE CHCIAŁBYM TRAFIĆ ZA KRATKI"

56
Podziel się:

We wtorek miała miejsce kolejna rozprawa Daniela Martyniuka, tym razem za wielokrotnie łamanie zakazu prowadzenia pojazdów. "Zrobiłem to dla córki, chciałem się z nią zobaczyć" - bronił się w rozmowie z dziennikarką.

Skruszony Daniel Martyniuk UBOLEWA nad własnymi przewinieniami przed kolejną rozprawą: "NIE CHCIAŁBYM TRAFIĆ ZA KRATKI"
Daniel Martyniuk żałuje łamania sądowego zakazu przed kolejną rozprawą (East News, Instagram.com)

Daniel Martyniuk od jakiegoś czasu jest stałym bywalcem w salach rozpraw. Wszystko z racji imponującej liczby przewinień, które ma na swoim koncie. Syn Zenka jeszcze niedawno pozował z uśmiechem przed Sądem Okręgowym, gdzie rozwodził się z matką swojej córki, a teraz stawił się przed Sądem Rejonowym w Białymstoku. Tym razem nie było mu jednak do śmiechu.

Wtorkowego poranka Daniel Martyniuk stanął przed majestatem prawa z powodu kilkukrotnego złamania zakazu prowadzenia pojazdów. Syn Danuty Martyniuk stracił prawo jazdy w 2018 roku, po tym, jak został złapany za prowadzenie auta pod wpływem narkotyków. Wtedy właśnie otrzymał trzyletni zakaz, który w międzyczasie złamał co najmniej pięciokrotnie. Ostatni raz zatrzymano go w kwietniu 2020 roku, gdy trafił na miesiąc do aresztu.

Zobacz także: Daniel Martyniuk pod sądem

Warto w tym miejscu wspomnieć, że to nie jedyne problemy, jakie ma na głowie Daniel. Wcześniej syn Zenka Martyniuka usłyszał już kilka wyroków skazujących i ma na swoim koncie m.in. znieważenie funkcjonariuszy, posiadanie narkotyków czy prowadzenie samochodu pod wpływem alkoholu. Można zatem śmiało stwierdzić, że na sali ważyły się jego dalsze losy.

Zanim jednak rozpoczęła się rozprawa, kilka krótkich pytań zadała mu reporterka Faktu. Sam Daniel Martyniuk był wyraźnie stremowany kolejną wizytą w sądzie i odpowiadał na nie raczej lakonicznie. Jak sam twierdzi, teraz już nie stawia się ponad prawem i jeździ autobusem. Co ciekawe, wyraził nawet skruchę za swoje wcześniejsze wybryki.

Oczywiście, że tak i nie polecam nigdy nikomu, to była głupota - odpowiedział Daniel na pytanie, czy żałuje tego, co zrobił.

Jednocześnie dowiadujemy się, że latorośl Zenka i Danusi nie odpracowała jeszcze w pełni zasądzonych wcześniej prac społecznych. Aspirujący celebryta nie był też w stanie odpowiedzieć na pytanie, czy wyrok w jego sprawie będzie łagodny. Wygląda jednak na to, że po cichu właśnie na to liczy.

Nie mam pojęcia. Wiadomo, nie chciałbym trafić za kratki - odpowiedział, po czym zebrało mu się na wspomnienia z aresztu: To nie jest miejsce dla mnie. Jest tam ciężko, to jest inny świat.

Równie małomówny Daniel był po samej rozprawie. Wyrok w jego sprawie zapadnie dopiero za tydzień, a sąd postanowił nie przychylać się do wniosków stron i wymierzyć karę wedle własnego uznania.

Zobaczymy za tydzień, jak to będzie. Teraz nie jestem nic w stanie powiedzieć - mówił "zamaseczkowany" patocelebryta.

Nieco bardziej wylewny był za to jego obrońca, mec. Andrzej Kowalski. W obszernej wypowiedzi wyjaśnił wszystko, czego moglibyście być ciekawi.

Uzgodniliśmy wymiar kary, ale sąd uznał, że trzeba go skorygować. Sąd chce mieć czas na zastanowienie się i ponowną analizę materiału dowodowego i wydać wyrok według własnego uznania, nie trzymając się wniosków stron. My wnosiliśmy o karę ograniczenia wolności z pracami społecznymi, zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych oraz świadczenie na cele społeczne. (...) W tej chwili trudno powiedzieć, jaki będzie wymiar kary, ponieważ byłoby to przedwczesne. Oskarżony żałuje tego, co zrobił i myślę, że sąd powinien to również uwzględnić. (...) Po orzeczeniu Sądu Rejonowego w Augustowie pan Daniel Martyniuk w tym czasie po prostu miał taki okres, kiedy zlekceważył ten zakaz i prowadził swoje porsche i został zatrzymany przez policję. To było kilka razy, ale według kodeksu traktowane to jest jako jeden czyn - dowiadujemy się.

Dziennikarze dużo bardziej chcieli rozmawiać jednak z samym Danielem, który wyraźnie ważył słowa i długo zastanawiał się przed każdą odpowiedzią.

A pan, dlaczego siadł za kierownicą mimo tego zakazu? - zapytała dziennikarka.

Dla córki, chciałem się z nią zobaczyć - wypalil po chwili namysłu Daniel.

A wcześniejsze wsiadanie mimo zakazu? - drążyła dalej kobieta.

Praktycznie za każdym razem za to samo, w większości. Od córki wracałem - próbował się bronić syn Zenka.

Pojawił się też wątek kwarantanny, którą Daniel miał złamać po powrocie z Niemiec. Tu syn Martyniuków szedł jednak w zaparte i twierdził, że nie był za granicą. Jego obrońca stwierdził z kolei, że w tej sprawie toczy się inne postępowanie, przed Sądem Administracyjnym, którego celem będzie ustalenie, czy faktycznie złamał zasady kwarantanny.

Na koniec Daniel przyznał, że nie wie, na jak długo miałby jeszcze zostać pozbawiony prawa jazdy. Twierdzi jednak, że bez niego jest mu ciężko, tym bardziej że jest to, jak sam określił, "jego hobby".

Myślicie, że sąd znów będzie dla niego łaskawy?

Pudelek ma już własną grupę na Facebooku! Masz ciekawy donos? Dołącz do PUDELKOWEJ społeczności i podziel się nim!

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
pudelek.pl
KOMENTARZE
(56)
SokzŻula
3 lata temu
Z maminsynka faceta nie zrobisz
Mini
3 lata temu
Robił to dla córki? Co za brednie... egocentryk. Dla córki wsiadłby w taksówkę i nie robił afery z była żona. Starał sie miec jak najlepsze stosunki z nia ze wzgledu na dziecko. Ciekawe kto na takie jego bajki sie nabierze.
Tatuś roku
3 lata temu
Jeszcze dziecko w to wciąga? Dobrze, że córki nie wychowuje, swoje niepowodzenia na nią zwala.
Docent
3 lata temu
Zrobił to dla córki?! To nie mógł wziąść taksówki?! Myślenie tego pana po prostu boli....
misia
3 lata temu
Prawo powinno obowiazywac wszystkich:) Niestety za przewinienia.bledy trzeba odpokutowac:)
Najnowsze komentarze (56)
Viola
3 lata temu
Daniel, szczesliwej drogi juz czas:))
mela
3 lata temu
kto to jest?po co wciąż o nim piszecie,co kogo obchodzi jego problem
aaa
3 lata temu
mam nadzieje, ze nikt nie pokusi sie nawet na rozwazenie argumentu "do corki". Jak sie chce byc blisko dziecka to sa na to legalne sposoby. Moze wynajac taksowke lub poprosic kogos zeby go zawiozl.
Anka
3 lata temu
Na pewno tatuś ze swoimi znajomościami na to nie pozwoli
Olo
3 lata temu
Bimsalabim
Kasia
3 lata temu
Więzienie to jest miejsce dla niego.
ma.
3 lata temu
Sad zwleka z orzeczeniem wyroku zeby Zenek zdazyl z koperta dojechac. Wiadomix
Mia
3 lata temu
Nie czytałam tych bredni, ale mógł do córki jechać taryfą !!!
ROMEK
3 lata temu
ZWYKŁY OBYWATEL DAWNO BY JUŻ SIEDZIAŁ. JEMU ZA KAŻDYM RAZEM SIĘ UDAJE.
Olka
3 lata temu
Powinien posiedzieć z rok może by zmądrzał. Tego mu życzę
Ona
3 lata temu
Zasługuje na druga szanse. Mam wrażenie ze to mimo wszystko dobry chłopak
Sam-ino
3 lata temu
Generalnie niezly czlowiek, ale nadopiekunczosc rodzicow wypaczyla Go mentalnie. Resocjalizacja Daniela powinna polegac na pobycie w obozie karnym minimum 2 lata. Pobudka o 5:30 rano.Posilki z menaszki. Marszobiegi po 20 km dziennie.Przyuczenie do zawodu... robienie na drutach, szycie poscieli, podstwy naprawy butow, ukladanie kostki brukowej, dojenie krow, darcie pierza... .Czlowiek po takich kursach dostaje skrzydel i marzy jedynie o elementarnych dobrach spolecznych ... bez fantazjowania. Powodzenia i powrotu do normalnosci zycze Martyniukowi.
gość
3 lata temu
Absolutnie, areszt nie dla niego za ciężko i inny świat :D :D :D, to biedak nie wiedział, że areszt to kara, a kara nie jest przyjemnością? Co za szczerość.
Muu
3 lata temu
Niestety jak jest kasa to i łagodna kara będzie szkoda tylko że córkę w to miesza i na nią próbuje się wywinąć PS. Są jeszcze taksówki