W lipcu 2023 roku Sylwia Peretti przeżyła ogromną tragedię. To wtedy doszło do tragicznego wypadku, w którym zginęły cztery osoby, w tym jej syn. Patryk Peretti prowadził pod wpływem alkoholu i stracił panowanie nad samochodem, co skończyło się zderzeniem z murem. "Królowa życia" wielokrotnie wspominała zmarłą pociechę we wpisach w mediach społecznościowych.
Zobacz też: Sylwia Peretti wyleguje się na plaży i wspomina syna: "Przetrwałam tragedię, lecz z tęsknoty powoli umieram"
Sylwia Peretti wspomina syna. Oddała mu hołd w wyjątkowy sposób
W poniedziałek Peretti opublikowała czarno-białe nagranie i poinformowała w nim o pogrzebie, w którym wzięła udział. Jednocześnie poświęciła kilka słów zmarłemu synowi.
Choć serce pęka, wiem, że jego wesoła dusza jeszcze długo będzie się ze mnie śmiać - tam, u góry. Dominik był jednym z tych, którzy potrafili rozśmieszyć nawet ciszę. Mam tylko nadzieję, że nigdy nie zabraknie mu tam słodyczy, które tak uwielbiał. Wiem, że synek będzie mu tam gotował i piekł najlepsze ciasta - i że będą zgranym towarzystwem - napisała. Za każdym razem, gdy jestem na pogrzebie, czuję też dziwny spokój... Ja już wiem, że to nie jest koniec. Całym sercem jestem dziś z jego bliskimi. Do zobaczenia, Dominik. Uściskaj ode mnie Patryka.
Zobacz także: Sylwia Peretti złożyła zmarłemu synowi życzenia. Patryk skończyłby 26 lat: "Każdy dzień bez Ciebie to agonia"
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kilka godzin później na InstaStories Sylwii pojawiło się jeszcze nagranie, na którym oddała synowi hołd w wyjątkowy sposób. Podzieliła się też bolesną refleksją.
Zamiast wracać do Krakowa, pojechałam do Sopotu. Tam, gdzie kończy się ląd, a morze potrafi unieść krzyk duszy. Wracałam z pogrzebu Dominika. W walizce wiozłam ciszę po ostatnim pożegnaniu. W sercu - ranę, która krwawi od prawie dwóch lat. Bo jak pogodzić się z tym, że już nigdy nie przytulę własnego dziecka?
Jak przekazała, pojechała do Sopotu, aby zapalić dwa światełka - jedno dla syna, a drugie właśnie dla Dominika.
Dziś, kiedy przytuliłam jego mamę, poczułam, że nasze dusze przytuliły się mocniej niż nasze ciała. Na moment były jednością. Jedną duszą rozdartą przez śmierć. I dlatego o północy usiadłam na zimnym piasku. Zapaliłam dwa światełka - jedno dla Ciebie synek, i drugie dla Ciebie, Dominik. Bo tam, gdzie kończy się ląd, może zaczyna się droga... do Was.