Daniel Martyniuk, po wielu perturbacjach, w końcu pojawił się na chrzcie swojego syna Floriana. Podczas mszy trzymał chłopca na rękach, a po wyjściu z kościoła przekazał go swojej matce. Czy wreszcie poczuł się do roli ojca?
Daniel Martyniuk został niechlubnym bohaterem minionego tygodnia. 36-latek, który ostatnie tygodnie spędził w Hiszpanii, postanowił wrócić do Polski, aby uczestniczyć w chrzcie swojego syna, Floriana. Kilka dni wcześniej deklarował, że nie pojawi się na uroczystości, atakując przy tym swoją rodzinę.
Szok, żeby nie móc przyjechać na chrzciny syna. Kiedyś mu to wytłumaczę. Zrozumie!
Podróż nie obyła się bez poważnych komplikacji. Na pokładzie samolotu lecącego do Warszawy Daniel zachowywał się agresywnie wobec załogi, co zmusiło pilotów do awaryjnego lądowania w Nicei. Tam został zatrzymany przez policję i trafił na komisariat. Po wyjściu na wolność skierował swoje kroki prosto na lotnisko, gdzie zrelaksował się przy piwie. W końcu jednak udało mu się dolecieć do Polski.
Pudelek dotarł do nagrania z chrztu Floriana. Widać na nim, jak Daniel opiekuje się synem w kościele i próbuje go zabawiać. Później chłopca przejęła najpierw jego mama Faustyna, a następnie babcia Danuta. Wielkim nieobecnym tego dnia okazał się Zenek Martyniuk.
Czyżby nie chciał pokazywać się u boku skompromitowanego syna?