Magda Mołek, po wielu latach namów, zdecydowała się przyjąć propozycję udziału w "Tańcu z gwiazdami". Nie była to jednak jej pierwsza "przygoda" z formatem - to właśnie ona poprowadziła pierwszą polską edycję, realizowaną wówczas przez TVN.
Tanecznym partnerem dziennikarki został Michał Bartkiewicz, który ma na swoim koncie dwie wygrane edycje.
Ja trafiłam szóstkę w totka, patrzę teraz na Vanessę Aleksander, która tam stoi naprzeciwko nas, która wygrała poprzednią edycję z Michałem Bartkiewiczem, z którym teraz ja mam przyjemność tańczyć (...) Jestem tutaj, bo chcę się pobawić (...) Jestem w takim momencie, że wreszcie mogę tańczyć - mówiła o nim w rozmowie z Pudelkiem.
Niestety, wczoraj przygoda Mołek z programem dobiegła końca, nie pomogły nawet wierszyki pisane na jej cześć przez znane koleżanki.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Decyzja o odpadnięciu Magdy Mołek spotkała się z mieszanymi reakcjami wśród widzów. W mediach społecznościowych pojawiły się komentarze sugerujące, że jej noty były zawyżone, a produkcji zarzucano faworyzowanie.
Najwyższy czas!; W końcu. Oczy bolały, patrząc na jej sztywność i brak rytmu; Odpadła na własne życzenie za ten odcinek rodzinny, ludzie nie są ślepi; Po prostu najsłabiej zatańczyli.; Magda była sztywna; Była strasznie drętwa. Więc w sumie dobrze, że odpadli - brzmiały komentarze.
Innego zdania jest Tomasz Wygoda. Juror, w rozmowie z Simoną Stolicką, wskazał, że Mołek poradziła sobie lepiej niż chociażby Magda Narożna. Wskazywały na to oceny jurorów.
Tak, byłem trochę zaskoczony, bo trochę inaczej punktowaliśmy, co było widać, to, co było na tabeli, ale widzowie zadecydowali inaczej, więc to jest siła widzów (...) Patrząc też do tej pory na to, jakie zrobiły progresy, bo to osobno, i patrząc na to, dzisiaj nawet do Magdy Mołek powiedziałem, że można by jeszcze zrobić to bardziej zdecydowanie, bardziej tak dynamicznie, ale ona cały czas szła sumiennie takim środkiem do przodu. Dzisiaj była lepsza, moim zdaniem, w tańcu, ale się stało tak, jak się stało. Jest Magda (Narożna, przyp. red.) i Magda ma teraz szansę jeszcze powalczyć - powiedział.
Wygoda nawiązał także do sytuacji, w której Magda Narożna rozpłakała się po surowych ocenach.
No, my w życiu mamy w ogóle górki, dołki. Chodzi o to, żeby... Nie to, żeby się krytykować, czy ktoś sobie może pozwolić, czy nie, bo my sobie możemy pozwolić na wszystko. Pytanie, czy to nam służy, co my z tym zrobimy, czy my w tym się damy pogrążyć (...) Oni ciężko pracowali, więc może liczyła na więcej, ale mam nadzieję, że otrze łzy i zmobilizuje ją to do pracy. I że będzie umiała spojrzeć na to, co mówiliśmy, że to nie było powiedziane przecież złośliwie, to nie było przeciwko komuś. To było jakby w sprawie. Ten program jest taki, że próbujemy być rodzinni i pomocni, ale dotykamy też nazywania tego, czego nie ma... - dodał.
Też jesteście tego zdania?