Uczestniczka "MasterChefa" MIAŻDŻY jarmark bożonarodzeniowy we Wrocławiu. "Zapłaciłam 212 zł. W cenie powinni dawać coś na zgagę"
Natalia Maszkowska, uczestniczka siódmej edycji "MasterChefa", wybrała się na jarmark bożonarodzeniowy we Wrocławiu. W mediach społecznościowych podzieliła się relacją z wypadu i oceniła stosunek jakości do ceny.
Za oknem pierwszy śnieg, dla wielu nadszedł czas, by poczuć magię świąt. Natalia Maszkowska, uczestniczka siódmej edycji "MasterChefa" sprawdziła, co można zjeść na jarmarku bożonarodzeniowym we Wrocławiu. Relacją z wycieczki podzieliła się w mediach społecznościowych.
Przemysław Klima z "MasterChefa" wprost o zapiekankach, gofrach i rybach nad polskim morzem. Nie jest dobrze
Influecerka odwiedziła jarmark bożonarodzeniowy
Na początek Natalia spróbowała pierogów ruskich, za które zapłaciła 35 złotych. Influencerka oceniła stosunek jakości do ceny i stwierdziła, że danie było zbyt tłuste.
Niestety, ale całe są skąpane w oleju. Chociaż na początku myślałam, że to jest woda, bo ledwo się smażyły. Dodatki u mnie to śmietana oraz prażona cebulka. Oprócz tego, że pierogi są bardzo tłuste, to ciasto było tak przesuszone, że ledwo dało się je pogryźć. Czyli jest drogo, ale za to niesmacznie - oceniła.
Kubków smakowych Natalii nie zadowoliła także pajda chleba ze smalcem, która kosztowała tyle samo, co porcja pierogów.
O ile pierogi były słabe, to ta pajda była fatalna. Kiełbasa była okropnie tłusta, cebula była bardziej podgotowana niż smażona, również cała zalana tłuszczem, a smalec po prostu nie miał smaku. W cenie zdecydowanie powinni dawać coś na zgagę i powiem wam szczerze, że mnie byłoby wstyd takie coś sprzedać - stwierdziła.
Zobacz także: Monika Goździalska psioczy na warszawski jarmark świąteczny: "Kiełbasa jest zimna, bigos za słodki"
W dalszej części nagrania stwierdziła, że nie wszystko smakowało tragicznie. Uznanie tiktokerki zyskał bowiem serek górski z żurawiną wyceniony przez sprzedawcę na kilka złotych.
Był idealnie podgrillowany, kosztował 6 zł i był naprawdę przepyszny. Idealny balans słonego sera ze słodką żurawiną - przyznała.
Natalia Maszkowska spróbowała jeszcze grzańca za 20 zł, gorącej czekolady za 22 zł i gofra z bitą śmietaną i wiśniami za 31 zł. Wybrała się też do innego stoiska, by sprawdzić jakość pierogów i barszczu z uszkami. Ten zestaw, kosztujący 63 złotych, wypadł znacznie lepiej niż poprzednia porcja. Na koniec tiktokerka przedstawiła ogólną ocenę wypadu i podliczyła wydatki.
Za wszystko zapłaciłam 212 zł, co uważam, że jest absurdalną ceną w stosunku do jakości, ale warto tutaj wpaść na pewno na pierogi z mięsem, barszcz z uszkami oraz serki górskie - podsumowała.
Przesada?