Żona Bartosza Żukowskiego skarży się po 5 (!) latach rozpraw rozwodowych: "Dopiero kończę spłacać jego auto, a już zadłużył mnie na następne 30 tysięcy"
Ewa Coll, która próbuje rozwieść się z serialowym Waldusiem Kiepskim od 2015 roku, twierdzi, że jest na skraju wytrzymałości. Dziwicie się?
W historii polskiego show biznesu nie brakuje głośnych rozstań, po których byli partnerzy z kochającej rodziny stali się zaciekłymi wrogami. Jednym z najgorszych przykładów takiego końca długiego związku jest rozwód Bartosza Żukowskiego, aktora znanego z roli Waldka w serialu Świat według Kiepskich.
Żukowski i jego żona, Ewa Coll, od 2015 roku przerzucają się wzajemnie oskarżeniami i odpowiedzialnością za rozpad ich małżeństwa. Aktor w walce o opiekę nad ich córką Polą nie cofa się przed niczym i stosuje naprawdę brudne zagrywki:
Bartosz Żukowski DONIÓSŁ NA ŻONĘ do prokuratury
Niestety, nie zanosi się na to, by w najbliższym czasie relacje między byłymi małżonkami poprawiły się. Jak donosi bowiem Twoje Imperium, zachowanie Bartosza Żukowskiego doprowadza matkę jego córki na skraj wytrzymałości psychicznej:
Żukowski przedstawia siebie jako ofiarę cwanej żony prawniczki, która nie czekając na rozwód, ułożyła sobie życie od nowa i za wszelką cenę chce mu odebrać ukochaną córkę. Ale to nie jest prawda - czytamy w dwutygodniku. Ewa Coll nie jest cwaną prawniczką, lecz urzędniczką po studiach prawniczych. Nie ukrywa, że z powodu sytuacji życiowej, w której się znalazła, jest na skraju załamania nerwowego. Jej mąż nie jest aniołem. Nękana i zastraszana, przez jego donosy straciła już jedną pracę i boi się, by nie stracić drugiej, bo ma na głowie komorników.
Maryla Rodowicz o rozwodzie: "Kiedy mąż mnie opuścił, wpadłam w panikę"
Sytuacja Coll jest rzeczywiście poważna. Jak twierdzi bowiem była partnerka serialowego Waldusia, spadł na nią nie tylko główny ciężar utrzymania córki, ale w dodatku odpowiedzialność za spłatę zobowiązań męża:
Dopiero kończę spłacać ponad 50 tysięcy złotych za leasing jego auta, a już zadłużył mnie na następne 30 tysięcy - skarży się Ewa. Chodzi o niezapłacony od czterech lat czynsz za mieszkanie, które on zajmuje, a z którego uciekłam wraz z córką z powodu przemocy. Przez długi męża moja sytuacja finansowa jest bardzo zła. Cierpi na tym Pola, która przecież też ma swoje potrzeby.
Żukowski utrzymuje, że opłaca prywatną szkołę córki i kupuje jej ubrania. Myślicie, że to wystarczy, by sąd przyznał mu rację?