Beata Ścibakówna należy do grona najbardziej rozpoznawalnych polskich aktorek. Prywatnie jest żoną Jana Englerta, z którym ma córkę, Helenę. Gwiazda, mimo zbliżania się do sześćdziesiątki, może pochwalić się imponującą figurą. Perfekcyjną sylwetkę zawdzięcza przede wszystkim wymagającym treningom na siłowni oraz stylowi odżywiania.
Zobacz także: Helena Englert szaleje z ojcem na koncercie i żartuje: "Jakiś pan podszedł do mnie po zdjęcie. Podobno aktor"
57-letnia obecnie aktorka w rozmowie z magazynem "Wprost" zdradziła sekret swojej idealnej figury. Ścibakówna polega między innymi na diecie, z której wyrzuciła kilka produktów.
Jest kilka potraw, których nie tykam, bo nie chcę potem cierpieć. Śledzie, cebula, mizeria, kokosy - mogą dla mnie nie istnieć. Mało jem owoców, za to dużo warzyw. Sporadycznie mięso, ale za taki tradycyjny sernik od pani Magdy Gessler czy tort czekoladowo-malinowy dam się pokroić
Gwiazda przyznała, że utrzymywanie takiej sylwetki wymaga dużego poświęcenia i wielu wyrzeczeń.
Jeżeli dobrze wyglądam, to jest to efekt bardzo dużego wysiłku, zarówno fizycznego, jak i dietetycznego czy kosmetycznego. Wielu wyrzeczeń
Beata Ścibakówna na siłowni
Potwierdzenie słów żony Jana Englerta można znaleźć na jej Instagramie. 57-latka podzieliła się tam właśnie relacją z treningu na siłowni. Aktorka wyciskała siódme poty, ćwicząc na maszynach.
Po pracowitym weekendzie (5 spektakli w trzy dni) troszkę zwalniam
Zobacz także: Jan Englert i Beata Ścibakówna świętują 30. rocznicę. Aktorka poznała przyszłego męża, gdy była jego STUDENTKĄ
Beata w przeciwieństwie do niektórych nie chodzi na siłownię wyłącznie po to, by cyknąć sobie fotkę lub nagrać filmik na Insta. Na zamieszczonym przez aktorkę nagraniu można wyraźnie zobaczyć, że ma świetnie umięśnioną sylwetkę.
Można pozazdrościć jej takiej figury?