Agnieszka Fitkau-Perepeczko to jedna z bardziej intrygujących postaci polskiego show-biznesu. Była modelka i aktorka, która zaskarbiła sobie sympatię widzów kultową rolą Simony w "M jak Miłość", rzadko gryzie się w język. Jej barwne opowieści i momentami szokujące wyznania szybko uczyniły z niej ulubienicę tabloidów, a ona sama zdaje się czuć w mediach jak ryba w wodzie.
Agnieszka Fitkau-Perepeczko zdradziła wysokość emerytury
Celebrytka pojawiła się ostatnio na jednym z eventów w Warszawie, gdzie chętnie rozmawiała z dziennikarzami. W trakcie rozmowy z reporterką serwisu Jastrząb Post poruszono kwestie wysokości jej emerytury. Fitkau-Perepeczko, która na co dzień mieszka w Australii, ujawniła, że pobiera świadczenie emerytalne zarówno z Polski, jak i Australii właśnie. Niestety, pani Agnieszka nie jest zadowolona z ich wysokości. Ile wynosi jej polska emerytura?
To są dwa tysiące złotych. Jak zapłacę za mieszkanie w Polsce, to zostaje mi tysiąc. Jak zapłacę za benzynę, to zostaje mi jeszcze na telefon. W Australii dostają też dwa tysiące, ale dolarów i to jest taka podstawa, że masz te dwie emerytury. Obie są dziadowskie. Nie umrzesz z tego, ale nie poszalejesz za bardzo - wyznała rozbrajająco w rozmowie z JastrzabPost.pl.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Szybki rachunek wskazuje, że Fitkau-Perepeczko pobiera łącznie około 6800 złotych z obu emerytur. Jak sama przyznaje, taka kwota nie wystarcza jej do spokojnego życia i, pomimo 83 lat na karku, nadal musi pracować.
Ja pracuję. Mam jakieś tantiemy za pracę w aktorstwie, w serialu, więc ja sobie daję radę. Tantiemy za "M jak Miłość", za "Janosika", spotkania, gdzie coś tam oferują i daję radę. To nie jest żadne bogactwo, oczywiście jak ktoś to usłyszy, to powie, że mi dobrze. I zaraz mają żal, że ja mam dwie emerytury, ale ja zaryzykowałam i wyjechałam w 1981 r. - tłumaczy, przewidując już ewentualną krytykę.
Myślicie, że polscy emeryci zgodzą się z Fitkau-Perepeczko, że dostaje "dziadowskie" emerytury?