Agnieszka Kaczorowska USUNĘŁA komentarz wspierający Macieja Kurzajewskiego!
Agnieszka Kaczorowska zdecydowała się usunąć komentarz pod oświadczeniem Macieja Kurzajewskiego. Nie wiadomo jednak, czy było to pokłosie afery wywołanej przez Mariannę Schreiber, która ujawniła "tajemnicze liściki z dżungli".
Produkcja programu "Królowa przetrwania" z pewnością ma powody do radości. Takiej reklamy, jaką zapewniła im Paulina Smaszcz, nie mieli bowiem nigdy. Zaczęło się od wyznania "kobiety-petardy", która pozostałym uczestniczkom opowiedziała swoją dramatyczną historię. Jak wspomina, gdy była po operacji, jej mąż, Maciej Kurzajewski, razem z synem mieli się z niej wyśmiewać.
Moi synowie, zwłaszcza mój starszy syn, z tatą wymieniali zdjęcia, jak ja wróciłam ze szpitala i nie mogłam jeść, nie mogłam się myć, jak chodziłam, ciągnąc nogę... Oni wymieniali między sobą zdjęcia i się z tego śmiali (...) Najgorsze zdjęcie było takie, jak ja próbowałam sama pójść do toalety i ciągnęłam nogę za sobą i sikam, i mam nogę wykrzywioną - mówiła.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Paulina Smaszcz krytycznie o Macieju Kurzajewskim. "Zostawił schorowaną kobietę"
Maciej Kurzajewski nie odpowiedział na słowa byłej żony. Zamieścił jedynie oświadczenie na Instagramie, w którym zapewnił, że konsekwentnie nie będzie komentował wypowiedzi Smaszcz na temat ich małżeństwa, a sprawą naruszenia dóbr zajmuje się już sąd.
Jednocześnie oświadczam, że w Sądzie Okręgowym w Warszawie toczy się sprawa przeciwko pani Paulinie Smaszcz o naruszenie moich dóbr osobistych. Ponadto toczą się również postępowania karne, o których szczegółach nie będę opowiadać, a w odpowiednim czasie zapewne ujrzą światło dzienne - ujawnił.
Pod jego postem pojawiła się wymowna reakcja Agnieszki Kaczorowskiej, która zostawiła ikonki dłoni bijących brawa. Paulina Smaszcz nie mogła przejść obok nich obojętnie.
I taką oto korespondencję z dżungli mamy dzięki Mariannie Schreiber. Mama i żona przed kamerami a poza kamerami romansik z żonatym z dziećmi. A tutaj pod oświadczeniem bije brawo, bo sama nie umie przyznać się do prawdy. To jest jak epidemia - napisała "kobieta-petarda".
Był to początek afery, która wczoraj wieczorem rozgrzała internet. Być może z tego powodu Kaczorowska usunęła swój komentarz. W sieci jednak nic nie ginie.