Piąta edycja Rolnik szuka żony nie okazała się zbyt szczęśliwa dla części samotnych gospodarzy. Jak to zwykle bywa, na lodzie (nieco na własne życzenie) został najstarszy uczestnik programu, Jan Widuliński. Rolnik tak chętnie rwał się do znajomości z zaproszonymi kandydatkami, że ostatecznie dwie same go zostawiły, a trzecią porzucił on sam, mimo wcześniejszych deklaracji o wspólnej przyszłości.
Przypomnijmy: Zaręczyny i dwa rozstania w "Rolnik szuka żony": "Odnoszę wrażenie, że wybrałeś mnie, bo tylko ja zostałam"
Okazuje się, że Jan Widuliński raczej słodko-gorzko wspomina telewizyjną przygodę. Informator tygodnika Rewia twierdzi, że po programie nawet dzieci odwróciły się od rolnika...
Zostałem sam - wzdycha smętnie Janek, ale zaraz pociesza się myślą, że czeka przecież na niego nowy program TVP, Sanatorium miłości. Może więc tam znajdzie szczęście?
Pocieszam się, że panie znają już nie tylko moje zalety, ale i wady, więc może odezwie się do mnie ta, z którą ułożę sobie życie - marzy Jan. Wciąż dostaję listy. Albo zamknę się w "Sanatorium miłości". Ten nowy program, który od stycznia poprowadzi Marta Manowska, wydaje mi się całkiem ciekawy!
Trzymamy kciuki. Radzimy tylko, by Janek już nikogo nie łapał za pupę. Wtedy podryw raczej się uda.