Sytuacja z przełomu listopada i grudnia dotycząca romansu Dominiki Zasiewskiej i najpopularniejszego polskiego detektywa bez licencji pokazała, że w show biznesie nie ma granic przyzwoitości. Choć niemal od zawsze życie prywatne Krzysztof Rutkowskiego budziło sporo kontrowersji, bowiem mężczyzna ma na swoim koncie trzy małżeństwa i liczne romanse, historia jego znajomości z Wodzianką przeszła najśmielsze oczekiwania chyba nawet samego Krzyśka.
Po tym, jak światło dzienne ujrzały tzw. taśmy Rutkowskiego, na których detektyw przyznaje się do romansu z Dominiką, wszyscy spodziewali się bezwzględnej reakcji ze strony zdradzonej Mai Plich. Partnerka Krzysztofa zdecydowała się na ratowanie wizerunku swojej rodziny z niezwykłą regularnością publikując zdjęcia kreujące ich jako szczęśliwych przyszłych małżonków.
Na początku stycznia Maja postanowiła przejść do kontrataku i ogłosiła w Internecie, że nie tylko są już z Krzyśkiem dawno po ślubie, ale nawet oczekują narodzin drugiego wspólnego dziecka, które na świat miałoby przyjść w czerwcu. Komentarz jednak usunęła. Sprawę postanowiła skomentować sama Wodzianka, twierdząc, że jeżeli to prawda, to Plich musiałaby zajść w ciążę wtedy, gdy "byli z Krzyśkiem najszczęśliwsi".
Okazuje się jednak, że partnerka Krzysztofa nie rzuca słów na wiatr, bo właśnie potwierdziła, że jednak… spodziewa się dziecka(?). Maja opublikowała za pośrednictwem Instagrama wymowne zdjęcie ciążowego brzuszka w asyście twarzy Rutkowskiego. Fotografię opatrzyła opisem: Przed nami tylko same wspaniałe chwile, oznaczając oczywiście detektywa. Maja wcześniej nie publikowała żadnych zdjęć, które wskazywałyby na to, że znajduje się w błogosławionym stanie, co więcej, na ostatnich "stories" nie widać zmian w jej wyglądzie. Przypomnijmy, że Plich i Rutkowski są już rodzicami pięcioletniego Krzysztofa Juniora.
Myślicie, że faktycznie jest w ciąży czy to kolejny element dziwnej medialnej gry pary?