Trwa ładowanie...
Przejdź na

Rosati pozwie Śmigielskiego o alimenty? "Nie boi się konfrontacji w sądzie"

0
Podziel się:

"Jej były partner sam określa kwotę, jaką przeznacza na córkę i przesyła ją, kiedy chce" - ujawnia osoba z otoczenia aktorki.

Rosati pozwie Śmigielskiego o alimenty? "Nie boi się konfrontacji w sądzie"

Weronika Rosati w grudniu zeszłego roku udzieliła Gali świątecznego wywiadu, w którym ujawniła szokujące szczegóły jej związku z Robertem Śmigielskim. Jak wyznała, od początku ją oszukiwał. Kiedy namawiał ją na wspólne dziecko, twierdził, że ma tylko czworo biologicznych dzieci z legalnych związków. Kiedy Rosati była już w ciąży, okazało się, że jej córeczka będzie miała nie czworo tylko siedmioro rodzeństwa ze związków o różnym stopniu legalności.

Weronika zauważyła w goryczą, że gdyby ona wiodła podobnie "moralne" życie, co jej partner, wszyscy by ją potępili, a tymczasem Robert ma liczne grono fanek, gotowych bronić go za wszelką cenę z wdzięczności, że tak ładnie naprawia im stawy.

W kolejnym, jeszcze mocniejszym wywiadzie, udzielonym Wysokim Obcasom aktorka wyznała, że partner znęcał się nad nią fizycznie i psychicznie, bił, zabierał pieniądze i zabraniał pracować.

Śmigielski wszystkiemu zaprzeczył i wytłumaczył, że zabronił Weronice rozbierać się na planie wyłącznie z troski o jej karierę.
Jednak znajomi Rosati są pewni, że jego celem było raczej zaniżenie jej samooceny, złamanie kariery i uzależnienie od siebie.

Robert nazywał Weronikę aktoreczką - ujawnia informator Super Expressu. Nie traktował jej zawodu poważnie. Był chorobliwie o nią zazdrosny. Nie pozwalał na sceny w filmach czy w serialu, w którym miała się całować z innym aktorem czy choćby dotykać. To przez to przestała grać w zagranicznych produkcjach.
Podobno ortopeda w swoim oświadczeniu minął się trochę z prawdą jeśli chodzi o hojność wobec córki. Gorąco zapewniał, że "regularnie wypłaca Weronice środki na utrzymanie Eli", jednak aktorka zapamiętała to nieco inaczej. Jak ujawnia osoba z jej otoczenia, w tej kwestii woli zdać się na sąd.

Ona ma dość sugestii, że jest łasa na kasę. Jej były partner sam określa kwotę, jaką przeznacza na córkę i przesyła ją, kiedy chce - zdradza informator Faktu. Weronika nie boi się żadnej konfrontacji z byłym na sali sądowej. Jest przekonana, że udowodni swoje racje.

_

_

_

_

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)