Bartek Kasprzykowski nie tak dawno przechodził poważny kryzys osobisty i zawodowy. Rozważał nawet zrezygnowanie z bycia aktorem po tym, jak jego seriale: Grzeszni i bogaci oraz Wszyscy kochają Romana, okazały się klapami i szybko zniknęły z anteny. Zobacz: Kasprzykowski RZUCI AKTORSTWO?
Udało mu się jednak dostać kolejne role. Występuje w Przyjaciółkach i zdobył także role w Komisarzu Alexie oraz filmie Podejrzani zakochani. Z tej okazji postanowił ogłosić, że jego osiągnięcia sprawiają, że mógłby być uważany za "markę". Nadal jednak musi walczyć o pracę.
Można by pomyśleć, że moje nazwisko, to już jakaś marka. Ale ja nie przebieram w scenariuszach – żali się na łamach Gali. W Polsce to wygląda po polsku – cały czas muszę walczyć z groźbą przejścia w niebyt, bo niewiele ode mnie zależy.
Nie podoba mu się też świat show biznesu, w którym funkcjonuje i zarabia:
Świat, który daje aktorowi pracę, jest dziś próżny. To świat bezrefleksyjny, konsumujący urodę i młodość. Szybko, ławo i przyjemnie. Resztę odrzuca. Wypluwa. Nawet dojrzałość nie jest już atrakcyjna. Liczy się powierzchowność pokazana w ładnym światełku i modnych ciuchach.
Bartek też starał się zaistnieć jako celebryta. Na okładce Vivy obiecywał z Tamarą publiczne zwierzenia na temat "uczucia, które zmieniło ich świat". Co poszło nie tak?