Wczoraj wszystkie europejskie media informowały o porwaniu samolotu pasażerskiego EgyptAir, lecącego z Aleksandrii do Kairu z 81 pasażerami na pokładzie. Maszyna szczęśliwie wylądowała w cypryjskiej Larnace i szybko okazało się, że nie był to akt terroru, ale "zwykłe" uprowadzenie, wywołane... zawodem miłosnym.
Seif Eldin Mustafa chciał się spotkać ze swoją byłą żoną, mającą przebywać na Cyprze. Załogę zastraszył sztucznym pasem Szahida, a po wylądowaniu zwolnił większość zakładników, pozostawiając jedynie Amerykanów i Brytyjczyków, jak twierdziły media na Wyspach. Jeden z nich, 26-letni Ben Innes ze szkockiego Aberdeen... postanowił zrobić sobie zdjęcie z zamachowcem.
Poprosiłem pilota, żeby przetłumaczył temu mężczyźnie moje pytanie. Podszedłem, uśmiechnąłem się, stewardesa zrobiła zdjęcie. Nie wiem, dlaczego to zrobiłem, ale starałem się zachować pogodę ducha nawet w takiej sytuacji - tłumaczył później w rozmowie z The Independent. Chciałem przyjrzeć się materiałom wybuchowym, które miał na sobie. Gdyby okazały się prawdziwe, to i tak nie miałem przecież nic do stracenia. Stwierdziłem, że nie wyglądają na prawdziwe, więc wróciłem na swoje miejsce, żeby zastanowić się nad następnym ruchem.
Na szczęście "ruchy" młodego Brytyjczyka nie były już potrzebne, bo Mustafa ostatecznie się poddał, uwalniając wszystkich zakładników.
On nie jest terrorystą, on jest idiotą - mówił później jeden z urzędników egipskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Terroryści to szaleńcy, ale nie są głupi. Ten facet jest.