Pogłoski na temat kryzysu w małżeństwie byłej pary prezydenckiej Stanów Zjednoczonych nie przestają narastać. Nieobecność Michelle Obamy u boku męża podczas ważnych wydarzeń o charakterze politycznym, tj. pogrzeb Jimmy'ego Cartera czy zaprzysiężenie Donalda Trumpa, wzbudziła coraz więcej podejrzeń o kształt ich relacji. W pewnym momencie laureatowi pokojowej nagrody Nobla zaczęto nawet przypisywać romanse z bohaterkami okładek kolorowych magazynów.
Barack Obama przyznał, że czas jego wzmożonej kariery politycznej odbił się negatywnie na jego małżeństwie. Nigdy jednak nie był nawet o krok od zakończenia związku ze swoją ukochaną. Właśnie temu wątkowi poświęcony został nowy odcinek podcastu prowadzonego przez Michelle i jej starszego brata, Craiga Robinsona.
Obamowie wciąż mówią o sobie z wielką czułością
Szwagier 63-latka już na wstępie odcinka rozładował atmosferę w studiu, żartobliwie odnosząc się do medialnych rewelacji. Rozmowę z małżonkami rozpoczął od pytania, jak się czują, gdy spędzają czas w jednym pomieszczeniu. "To wy się lubicie?" - zapytał, wywołując uśmiechy na twarzach swych rozmówców.
Kiedy nie jesteśmy razem, ludzie myślą, że jesteśmy rozwiedzeni - dowcipkowała Michelle Obama. Wtórował jej mąż, który zażartował: "Przyjęła mnie z powrotem!", po czym dodał, że przez pewien czas "nie było wiadomo, co się wydarzy".
Po chwili wywiad nabrał bardziej poważnego tonu. Była prezydentowa wyraźnie podkreśliła, że pomimo wzlotów i upadków, nigdy nie przyświecała jej myśl o zakończeniu relacji, nad którą niezmiennie pracują z mężem od ponad trzech dekad.
Nie było momentu, w którym chciałabym odejść od mojego mężczyzny. Przeżyliśmy naprawdę trudne chwile, ale także wiele radości, mnóstwo zabawy i przygód. Stałam się lepszym człowiekiem dzięki mężczyźnie, którego poślubiłam - wyznała w czułych słowach.
Z kolei Barack Obama przyznał, że nie śledzi doniesień na swój temat, a jedyne informacje na jego temat, publikowane w tabloidach i serwisach plotkarskich, przekazywane mu są przez osoby z najbliższego otoczenia.