Bartłomiej Graczak odszedł z TVP tuż po jesiennych wyborach. Dziś mówi wprost: "Nie zawsze pracowałem W ZGODZIE Z SUMIENIEM"
Bartłomiej Graczak to kolejna osoba, która po latach opuszcza szeregi TVP. Wypowiedzenie złożył jeszcze zanim na Woronicza doszło do kadrowej rewolucji. Jak teraz twierdzi, nie zawsze robił to, co było zgodne z jego sumieniem.
Bartłomiej Graczak był jednym z pracowników Telewizji Polskiej, którzy pojawiali się na antenie po objęciu przez Jacka Kurskiego stanowiska prezesa stacji. Wcześniej był związany z TV Republika. W sieci szerokim echem odbyło się nagranie z Marszu Niepodległości, podczas którego on i jego ekipa telewizyjna zostali obrzuceni butelkami i wulgaryzmami. Reporter utrzymywał, że doszło do pomyłki i załogę telewizyjną wzięto za ekipę TVN.
Bartłomiej Graczak znika z TVP. Tak dziś wspomina swoją pracę
Graczak rozpoczął karierę w TVP jako reporter "Wiadomości", a następnie awansował na prowadzącego programów TVP Info. Widzowie mogą go kojarzyć z takich programów jak: "Minęła 8", "Minęła 20" czy "Info Raport". Jest też postacią dość kontrowersyjną i ma koncie przegrane procesy sądowe z Moniką Olejnik i Bertoldem Kittelem.
Wielu do dziś wypomina mu pasek "Politycy Platformy odpowiedzialni za śmierć dziecka", który pojawił się na jego dyżurze i wywołał w sieci duże oburzenie. Na tym jego przygoda z TVP się jednak kończy, bo Graczak zdecydował się opuścić telewizję tuż po październikowych wyborach parlamentarnych. W komentarzu dla Wirtualnych Mediów tłumaczy powody takiej decyzji.
Nie chciałem być ani zwalnianym na mocy bezprawnego dekretu Sienkiewicza, ani bronić instytucji, która - mam tego pełną świadomość - nie spełniła oczekiwań ogółu społeczeństwa co do standardów obiektywizmu i rzetelności - mówi wprost.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Widzowie o wysokich zarobkach w TVP. "Za propagandę się płaci"
Graczak wyraża swoje rozczarowanie, że nie udało mu się "zbudować merytorycznej, konserwatywnej przeciwwagi do liberalnej narracji dominującej w Polsce", kiedy pracował w TVP. Twierdzi też, że nie zawsze wszystko odbyło się w zgodzie z jego sumieniem.
Niestety, dość szybko przekonałem się, że nie o wartości chodzi, lecz o polityczne wpływy, partyjną walkę o rząd dusz. Nie zawsze pracowałem w zgodzie z własnym sumieniem, ale wiedziałem, że jak odejdę, nic się nie zmieni. Dlatego próbowałem wykonywać ten, wymarzony bądź co bądź, zawód mimo istotnych ograniczeń.
Podobnie jak niektórzy z jego dawnych kolegów z pracy, Graczak nie planuje teraz powrotu do TV Republika. Zamiast tego chce "budować media po swojemu, a nie na czyjeś zlecenie". W związku z tym zamierza otworzyć własny kanał na YouTube i liczy teraz na wsparcie widzów.
Projekt częściowo sfinansujemy sami, ale liczymy też na wsparcie widzów, którzy często dopytują, gdzie będą mogli mnie zobaczyć. Odpowiadam więc: na YouTube, już całkiem niedługo - zapowiada.
Kiedy i pod jaką nazwą miałby ruszyć jego kanał? Tego jeszcze nie wiemy. Zgodnie z zapowiedzią, Graczak zamierza skupić się na tematyce społeczno-politycznej. O jego planach sceptycznie wypowiada się natomiast m.in. dziennikarz Wirtualnej Polski, Patryk Słowik.
Panie, zmuszali mnie, ja nie chciałem. Wchodźcie na mój kanał i pamiętajcie, żeby kliknąć w dzwoneczek - napisał, opatrując wpis screenem z TVP Info ze wspomnianym wcześniej niechlubnym paskiem.