Blanka Lipińska OBURZONA cenzurowaniem zdjęć w sieci: "Po jaką chorobę się tak robi?"
Blanka Lipińska, jako aktywna komentatorka życia codziennego, tym razem postanowiła wyrazić oburzenie faktem, że influencerka, wrzucając zdjęcie z dziećmi, zdecydowała się zakryć sutki dziewczynki, a chłopców już nie. "Czym różnią się sutki tych chłopców od sutków tej dziewczynki?" - zastanawia się.
Blanka Lipińska, która rozpoznawalność zawdzięcza powieści erotycznej "365 dni", jest niezwykle aktywną użytkowniczką Instagrama, gdzie dzieli się z fanami szczegółami swojego życia. Jej profil obserwuje ponad 850 tys. osób, a sama Lipińska często wchodzi z nimi w interakcje, odpowiadając na pytania. Ostatnio jej profil zdominowały treści związane z remontem nowego domu w Hiszpanii. Początki nie były łatwe.
Jestem załamana stanem, w jakim poprzednia właścicielka zostawiła naszą willę. Absolutnie... Choć nie spodziewaliśmy się po nich niczego innego. Natomiast jest taki chlew... Nie zabrała większości rzeczy... Żarcie w lodówce leży - śmierdzi. My, Polacy, mamy trochę inny mental. Tak mi się przynajmniej wydaje - mówiła.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Blanka Lipińska mówi drogich biletach lotniczych i o zakupie domu w Hiszpanii: „Droga przez mękę”
Tym razem Blanka Lipińska postanowiła wyrazić swoje oburzenie faktem, że pewna influencerka, zamieszczając zdjęcie z dziećmi, zdecydowała się zakryć sutki dziewczynki, a sutki chłopców, którzy znajdują się obok niej, już nie.
Niech mi ktoś to wytłumaczy, dlaczego klatki piersiowej chłopców nikt nie zasłania, a identyczną klatkę dziewczynki już tak? Przecież gdybym wam nie napisała, że to dziewczynka, to nawet byście nie skumali. Czym różnią się sutki tych chłopców od sutków tej dziewczynki? Pytam dlatego, że już nie pierwszy raz to widzę i zastanawiam się, po jaką chorobę się tak robi? - zastanawia się.
Na relację Lipińskiej odpowiedziała jedna z jej fanek, którą bardziej zastanawia publikowanie zdjęć dzieci w mediach społecznościowych.
Mnie bardziej zastanawia, po co dodawać zdjęcia swoich dzieci do mediów społecznościowych? Po to są albumy rodzinne, żeby przeżywać wspomnienia w gronie najbliższych, a nie robić cyrk z prywatnych zdjęć dzieci na pokaz - napisała.
Pisarka nie zostawiła tej wypowiedzi bez komentarza. Zwróciła uwagę, że żyjemy w świecie, gdzie publikowanie wizerunku dzieci łączy się z zarabianiem.
A mnie wcale. Żyjemy w XXI wieku, gdzie życie jest w Internecie, a "albumy", tak jak wozy z koniem, częściowo przeszły do lamusa. Poza tym dzieci z tego zdjęcia mają setki tysięcy follow i zarabiają kupę kasy na swoim wizerunku, co jest zajebiste i uczy dzieci, jak robić kasę, co im się przyda w przyszłości - odpowiedziała Blanka.
Zgadzacie się z nią?
ZOBACZ: Blanka Lipińska pokazuje BLIZNY po liftingu twarzy: "Profesor mówi, że śladów po nich nie będzie..."