O Blake Lively mówi się obecnie przede wszystkim w kontekście wielkiej awantury, jaka wybuchła niedługo po premierze "It Ends With Us". Odtwórczyni głównej roli naraziła na szwank reputację reżysera i zarazem swojego filmowego partnera, Justina Baldoniego, oskarżając go o szereg zachowań na planie podchodzących pod molestowanie seksualne. Pozwany natychmiast odparł wszelkie zarzuty, ujawniając ich korespondencję SMS-ową na specjalnie stworzonej stronie internetowej. Nieprzygotowana na ten ruch 37-latka przeżywa ostatnio tąpnięcie w karierze, a jej nie najlepszą sytuację pogłębiają rozpadające się relacje.
Tymczasem gwiazda kina przyjęła kolejny, zupełnie niespodziewany cios. Redaktorzy portalu Daily Mail dotarli do sześciu byłych pracowników firmy Preserve, której Blake Lively była założycielką. Po 10 latach od zamknięcia działalności przerwali oni zmowę milczenia, opisując, jak rzekomo nieprofesjonalną szefową była Amerykanka.
Blake Lively nie umiała stworzyć odpowiednich warunków pracy
Odtwórczyni roli Sereny w kultowej "Plotkarze" w 2014 r. postanowiła rozkręcić własną markę lifestyle'ową. Asortyment prowadzonego przez nią sklepu internetowego obejmował rzemieślnicze artykuły gospodarstwa domowego. Biznes Blake Lively okazał się kompletnym fiaskiem. Zaledwie rok później nie było już po nim śladu.
Jeden z byłych pracowników, który zachował anonimowość, stwierdził, że aktorka sama jest sobie winna. Zupełnie nie interesowała się losami firmy, zarówno pod kątem bieżącej sprzedaży, jak i podległych jej pracowników.
Cała ta firma to była kompletna katastrofa. Oskarżenia w miejscu pracy, które Blake teraz wysuwa (przeciwko Justinowi Baldoniemu - przyp. red.), są kompletnie irracjonalne, biorąc pod uwagę, że Preserve to było jedno z najbardziej toksycznych, wyczerpujących emocjonalnie i zdezorganizowanych środowisk, jakie tylko można sobie wyobrazić - stwierdziła jedna z zatrudnionych tam osób w wywiadzie dla brytyjskiego portalu.
Problemy w firmie obejmowały m.in. brak odpowiedniego wyposażenia biura. Pracownicy miesiącami siedzieli na podłodze, zanim wreszcie zamówiono dla nich meble. Oberwało się też starszemu bratu Blake, który pełnił w firmie funkcję dyrektora kreatywnego. Erick Lively został przedstawiony jako "niekompetentny" i "często spóźniający się do pracy".
Wrażenie, jakie wywarła na mnie po pracy w Preserve, było takie, że jej w ogóle na tym nie zależy. Jej brat był za to niekompetentny. Kompletnie nie nadawał się do prowadzenia firmy. To było naprawdę toksyczne środowisko pracy - wtórowała cytowana przez Daily Mail inna była pracownica, nie zostawiając suchej nitki na rodzeństwie.
6-osobowy team, który zgodził się ujawnić szokujące kulisy współpracy z Blake Lively, potwierdza jednogłośnie, że wyrabianie nadgodzin, będące koniecznością dla utrzymania ciągłości sprzedaży, nie wiązało się z otrzymywaniem dodatkowego wynagrodzenia. Mało tego, regularnie dochodziło do opóźnień w wypłatach pensji. Po długim czasie w końcu zaczęli odgrażać się podjęciem kroków prawnych. Ich szefowa, chcąc uniknąć wchodzenia na drogę sądową, zgodziła się wypłacić łączne odszkodowanie w wysokości 300 tysięcy dolarów.
Sama zainteresowana po latach wróciła do tematu swojego nieudanego przedsięwzięcia. Jak przyznała w wywiadzie dla "Entrepreneur" w 2023 r., "włożyła w tę firmę wszystko, co miała", lecz nie zdawała sobie sprawy, gdzie leży główne źródło problemów, z jakimi borykała się jej firma. Wypowiedzi dawnych współpracowników powinny skutecznie rozjaśnić aktorce całą sytuację.