Na obszernej liście celebrytów, z którymi Caroline Derpienski ma na pieńku, honorowe miejsce wciąż zajmuje Aneta Glam. Słynne mieszkanki Florydy już od trzech lat publicznie drą koty, niezmiennie zarzucając sobie nawzajem uporczywe nękanie i stalking.
Ostatnio między celebrytkami doszło do kolejnej eskalacji konfliktu. W ubiegłą niedzielę Aneta wybrała się do restauracji z Agatą Rubik na brunch do jednej z modnych restauracji. Na miejscu czekała je niemiła niespodzianka: wśród gości lokalu była też ich naczelna wrogini, Caroline we własnej osobie. Glam nie miała najmniejszych wątpliwości, że 24-latka z premedytacją wybrała akurat tę datę na wizytę w Setai, by móc ją dalej prześladować.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Caroline zdążyła odnieść się już do publikacji swojej nemezis. Modelka ruszyła z kontrą, przedstawiając swoim obserwującym dowody w postaci rezerwacji w lokalu, których miała dokonać na kilka dni przed incydentem (jak to ma ponoć w zwyczaju, gdy planuje wyjście do modnej knajpki).
Pokażę wam teraz, że ta oszustka Aneta w bezczelny sposób mnie pomówiła i pokażę wam dowód, że zawsze robię rezerwację parę dni przed lub minimum dzień przed niedzielą przez Whatsappa u osoby odpowiadającej za rezerwację w Setai - czytamy. Więc przestawione pomówienia Anety, że ja rzekomo w niedzielę zobaczyłam jego auto przed restauracją, dlatego weszłam, są nieprawdą. Dane osoby od rezerwacji łącznie ze zdjęciem zostały przesłane w wiadomości bezpośredniej do Pudelka.
Na zaprezentowanym przez Derpienski zrzucie ekranu widzimy wymianę SMS-ów z 12 kwietnia, kiedy to Caroline miała zgłosić się do menadżera z prośbą o zajęcie stolika dla dwóch osób.
Widzicie na załączonych dowodach, że zawsze robimy rezerwację wcześniej, aby przychodzić w niedzielę! - kontynuuje swój wywód Caroline. W pierwszym tygodniu kwietnia zrobiliśmy nawet 1 kwietnia, aby przyjść w niedzielę 6-tego. A ostatnio jak byliśmy, rezerwację zrobiłam dzień przed, czyli 12-tego, aby przyjść w niedzielę 13-tego!
Na koniec celebrytka zwróciła się bezpośrednio do Anety, dzieląc się ze starszą "koleżanką" pewną "radą".
Więc pomawianie mnie przez Anetę jest karygodne. Kochana, świat wokół ciebie się nie kręci i naprawdę mamy ciebie w d*pie - stwierdziła. Pogódź się z tym, że nie jesteś interesująca i jak jeszcze gdziekolwiek napatoczę się na ciebie w prawdziwym życiu, to zrobię to samo co ostatnio, czyli zignoruję cię! Jesteś dla mnie powietrzem, wariatko.
Na koniec tradycyjnie już pogroziła Anecie sądem i zaleciła jej udanie się na terapię.
Możesz dalej wygadywać bzdury i mnie pomawiać, dotknie cię kara prawna. A ludzie ci i tak nie będą wierzyć w twoje pomówienia dotyczące mojej osoby, bo ja zawsze, zawsze mam na wszystko dowody i tym wygrywam. Zostaw mnie w spokoju! Spokojnie nie mogę zjeść w restauracji, w której jestem co niedzielę, bo już ktoś kręci dramę tylko z powodu, że fizycznie jestem w tym samym budynku. Nie było między nami żadnej interakcji. Totalnie zignorowałam tę kobietę w Setai. Dla mnie była powietrzem! I zawsze będzie. Nie dość, że rozpoczęła dramę, żeby namawiać ludzi do mowy nienawiści w moją stronę, to jeszcze pomawia mnie i wymyśla niestworzone historie. Hit. I to kobieta po 50-tce. Zapraszam na terapię.